Nadejszła wiekopomna chwila i zakwitły biedrzeńce. Jestem królową biedrzeńcową, przepadłam, zakochałam się jak co roku i uwielbiam. Biedrzeńce sa jak sen nocy letniej, jak cały dwór Tytanii, jak koronkowa suknia wczesnego lata, dziergana na szydełku ksieżyca przez łąkowe elfy, jak baletki tancerek Degasa.
Te mniejsze, te wielkie i cała czerwcowa familia Pimpinellów.Oprócz biedrzeńców jest tam cała rodzina kuzynów i kuzynek, także niebezpieczne szaleje- cykuty czy groźne szczwoły, nazywane też psią pietruszką. Szczwół ma łodygę w fioletowe plamki. Szalej nie, szczwół cuchnie po roztarciu, szalej nie, Marchew zwyczajna ma kwiatostany przypominające miotełki, gorysze też są inne, jest jeszcze blekot, i świniak, i świerząbek, i dzięgiel, i arcydzięgiel, i aminki, i koniopłoch łąkowy, i starodub, i szczwoligorz, i wzdęcin, i ja naprawdę nie wymyślam tych nazw, to wyjątkowo oryginalne towarzystwo!
Jak się nie bardzo odróżnia, lepiej nie ruszać, podziwiać, fotografować, zachwycać się i cieszyć. U nas na wszystkie białe przy drodze mówi się biedrzeńce, albo marchew, po prostu, więc ja też podobnie. Jak nazywają u was te białe koronki?
Grzebię, grzebię w swoich zielarskich księgach i na przykład Maria Polakowska w "Leśnych roślinach zielarskich" pisze, że biedrzeniec mniejszy, czyli pimpinella saxifraga zawiera olejek eteryczny, azulen, pochodnę kumaryny, saponinę - czyli mydli! - działa wykrztuśnie, antyseptycznie i można sobie robić korzeniowe odwary na drogi oddechowe. Zewnętrznie do płukań gardła przy anginie i na rany. Krystyna Suchorska i Zenon Węglarz w "Ziołach w apteczce domowej" o biedrzeńcu nie piszą. Muszę odkopać babuszkę Thurzovą i zobaczyć, co ona napisała, na razie bukiet biedrzeńcowy stoi w kuchni i cieszy oczy, a biedrzeńce po drodze zwanej ludowo Wietnamem wyglądają tak:
Królowa biedrzeńcowa wygląda tak:
W jakim pięknym miejscu mieszkam! Słowo honoru, tu każdy mógłby zostać Anią i tańczyć z firletkami, jaskrami i czerwcowymi trawami. Wylęgarnia romantyzmu polno - łąkowego. A to tylko moja droga z domu do szkoły i do mamy, na czerwcowe odwiedziny:)
W ogóle, piwonie już szykują karnecik, żeby się wiatr zapisywał na pierwsze tańce, zanim róże sprzątną im sprzed różowych nosów tego eleganckiego kawalera. To będzie bardzo różany rok.
U mamy jest słodko, świat pachnie szarlotką. Koty wygrzewają się na stole, a pelargonie mają różowe policzki.
Królowa kalinowa!
I już wracamy, drogą brzozową, przez kolejne łąki, przez echa w zieleni i zieleń pełną ech, między gwiazdnicami, dmuchawcami, rumiankami i głogiem pachnącym jak przypalona melasa w metalowej misie- w złotej godzinie, postawić na stole bukiecik jaskrów z liściem paproci.
"I znowu był czerwiec – łagodne, długie, wolno gasnące wieczory, wieczory
które tak wiele obiecują, że cokolwiek się z nimi zrobi, ma się zawsze
wrażenie porażki, zmarnowanego czasu. Nie wiadomo, jak najlepiej je
przeżyć. Iść przed siebie, albo może zostać w domu i siedzieć przy
szeroko otwartym oknie, tak żeby ciepłe powietrze, nasycone dźwiękami
lata, weszło do pokoju i zmieszało się z książkami, z ideami, z
metaforami, z naszym oddechem...
Ale nie, to także nie jest sposób, to nie jest możliwe. Można ich – tych
niekończących się wieczorów – tylko żałować, kiedy już przeminą, kiedy
dzień będzie coraz krótszy. Są nieuchwytne”.
Adam Zagajewski, Lekka przesada
W dzisiejszym zaganianym świecie,gdzie wokół nas tyle zła,niegodziwości i okrucieństwa są tacy,dla których takie piękne łąkowe kwiaty-to zwykłe chwasty/które można zadeptać../
OdpowiedzUsuńUmieć zachwycać się łąkowym kwieciem /dostrzec jego piękno i subtelności/,śpiewem ptaka,poranną rosą,każdą porą roku to wielka sprawa.
A jeszcze zapachy warzywnika,zapach deszczu i domowego ciasta....itp ...
Tak trzymać,tak dalej oglądać świat i wciąż *unosić * się kilka centymetrów nad ziemią i wciąż być * Królową Biedrzeniową i Kalinową* i jeszcze .................*Królową Elfów*
Serdeczności.
Zawsze znajduję tu też miłe sercu i duszy cytaty z książek i poezji.
OdpowiedzUsuńZawsze świetny wybór i dobór.
Ode mnie w podziękowaniu za moje doznania -cytat prezent....-To **Lato leśnych ludzi**zapomnianej już Marii Rodziewiczówny.
Leśni ludzie zwykle trzymają się samotnie, dusze swe kryją, o swoim wnętrzu z nikim nie mówią, wiedząc, że to innych nie zajmuje. W potwornym młynie ziemskim, gdzie bożyszczem jest interes, walka o zbytek i użycie wykwitu cywilizacji, obcując z innymi, mają w oczach często zgrozę lub krytyczne zdumienie, ale milczą i spełniając swe społeczne obowiązki, baczą tylko, by się nie dać zgnieść, zmiażdżyć. O dusze swe nie są trwożni: tych zaraza świata nie skazi. I tak trwają, rzadcy wśród świata i obcy mu zupełnie. Czasami znajdują druha. Otwierają się na ścieżaj wrota duszne, krzepią się oni wzajem: marzenia, potrzeby, tęsknice zmieniają się w słowo.Wyrażają ufnie głos swobody, ciszy, obcowania z naturą.**
Och, jaki piękny cytat! Kocham tę książkę i właśnie sobie przypomniałam, że czas do niej wrócić :)
UsuńTeż muszę na nowo przypomnieć Wędrowniczko:) Dziękuję za refleksję! Uwielbiam słowo tęsknica:)
UsuńKalino - jak pięknie u Ciebie!!!! Ta droga jest przepiękna - tyle zieleni i kwiatów spotykasz idąc nią! U nas (południowo-wschodni region kraju, wysokość 400 m n.p.m.) piwonie mają jeszcze ciasno zwinięte pąki, a zboże nie ma jeszcze kłosów. Nie wiem, jak się u nas mówi na te białe kwiatki - za chwilę wyjdę i sprawdzę, czy mamy je tu :) Miłego dnia!
OdpowiedzUsuńSorry, to trybule leśne. Już lata temu miałam to napisać XD
OdpowiedzUsuń