11 maja 2014

Wszystkie bzy Kalinowa

Zaprawdę, powiadam wam, kiedy bzy się objawiają, człowiek może tylko dać się zatracić i zakochać, nic więcej.


Podobno nie są bzami, ale lilakami, w ogóle nie ta rodzina. Bzy autentyczne i bzowate się tych podszywających naszych wypierają, bo są oliwkowate - ale mnie to nie przeszkadza. Bzy to bzy, maj należy do bzów, Kalinowo należy do bzów i ja w maju należę do wielbicieli bzów, bzowych wyznawców, bzowego kultu i bzowych sanktuariów.


 Kocham te, wtulone w stare chatynki, rosnące przy zmurszałych ścianach, w zaciszu płotów i stodół, przy gumnach, "za kłunioju", swojskie, kochane, obejmujące tę skromniutką codzienność liliowymi ramionami.


Kocham te przycmentarne - łzy poczułam pod powiekami, gdy zobaczyłam dzisiaj, że odradzają się bzy, wycięte na starym unickim cmentarzyku przez nadgorliwego kościelnego.


Kocham te rosnące kępami na polach i łąkach, puszące się fioletem, jak gotyckie katedry wypuszczające nowe przybudówki, zielone nawy, liliowe przypory kwiatów i liści, pinakle kwiatów, sanktuaria wiosny, majowe objawienia.


Kocham te domowe, przypłotowe, ogródkowe, te u mamy, te moje, te u babci, u sąsiadów, u znajomych, wszystkie bzy Kalinowa.


Naręcze przyniesione do domu zmienia zwykłą kuchnię w magiczne miejsce poza czasem, a domowy czas w czas święty, jakby Eliade powiedział- a najcudniejsze w czasie świętym jest to, że się nieustannie odradza, że znów za rok nastanie objawienie bzu na ziemi...
A póki co, świętujmy. I czytajmy Whitmana...


When lilacs last in the dooryard bloom’d,
And the great star early droop’d in the western sky in the night,
I mourn’d, and yet shall mourn with ever-returning spring.

Ever-returning spring, trinity sure to me you bring,
Lilac blooming perennial and drooping star in the west,
And thought of him I love.

16 komentarzy:

  1. Uwielbiam bzy! To jedne z kwiatów mojego dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bzy są uniwersalne, prawda? Potrafią być eleganckie, szlachetne, subtelne, ale i swojskie, wiejskie, domowe, pasują i do emaliowanych dzbanków, i do gliny, i w kryształowe wazony, i w porcelanowe wazy- do płotu i do murku, między karty tomiku poezji i do ślubnego bukietu:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie tam macie! Ostatnio podobne natężenie "bzów" ;) spotkałam przy trasie Chełm - Biała Podlaska (czyli również Wschód). Lilaki nauczyły mnie pokory w wydawaniu wyroków, kto w wiejskim ogrodzie jest obcy, a kto "swój" :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie to brzmi: natężenie bzów:) Mnie bzy z kolei uczą zachwytu naturalnością, bo najpiękniejsze są właśnie w taki niewymuszony, trochę potargany sposób.

    OdpowiedzUsuń
  5. Lilac and star and bird twined with the chant of my soul,
    There in the fragrant pines and the cedars dusk and dim.

    U mnie dwa młode bezki - jeden straszy, coś słabuje, a ten młodszy kwitnie!!!! Na biało!!!! Jest piękny!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taki szczepiony biały, na pienieczku?

      Usuń
    2. Dzie tam szczepiony??? Bez płot srucony, łot sumsiotki!!!

      Usuń
    3. Też mam biały, ale rośnie w cieniu to sie wyciągnął w górę jak zjawa:)

      Usuń
  6. Gdy jeszcze szukaliśmy domu, kępy kwitnących bzów były ważnym argumentem "za". Niestety, tutaj bzu nie ma... ale zauważyłam odbijające delikatne pędy z charakterystycznymi listkami w kształcie serca... sąsiad potwierdził, że kiedyś rósł tu bez w kolorze jasnolila (powiedział "jasnoniebieski"). Jakże się cieszę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Inkwizycjo, skoro nasze wycięte do gołego i wypalone na cmentarzu bzy mogły odbić i odrosnąć, to wasze też:) Niech rosną i kwitną, na pociechę nam wszystkim...

      Usuń
  7. Kalino, pokazujesz świat, jakiego tu, w zachodniej Polsce nie ma. Nie ma takich chatynek, ale są bzy i ich zapach. U nas już przekwitają(:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też ich coraz mniej, dlatego inwentaryzuję, opisuję, fotografuję. Wyrastaja betonowe koszmarki, ścina się stare drzewa, świat się zmienia... I cóż, tak chyba musi być, ale póki się da, ocalam od zapomnienia.

      Usuń
  8. Kalinowo jest piękne i baaardzo nostalgiczne, jestem też pod urokiem tej miejscowości. A bzy u nas, na Podlasiu, są wszędzie. Nawet przy drogach i wśród pól.

    OdpowiedzUsuń
  9. Bo jak ich nie kochać? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham te bzy wszystkie... U mnie już jeden trochę zdziczały zaczyna się rozwijać. Reszta dopiero zaczyna paczkować. Mam bardzo stary biały, ale niestety od kilku lat choruje, psuje się u nasady, kładzie na ogrodzeniu a potem usycha... Już kilka konarów tak poszło, a taki był ładny i gęsty... A ciemnofioletowy ma duże kwiaty ale bardzo drobne listki. I taki jest łysawy:))
    Te twoje zdjęcia ze starych cmentarzyków, chałupki, to wszystko odchodzący świat... Hana ma racje, u mnie też już takich widoków nie ma. A żal...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)