Pamiętacie, jak Mały mijał czas? No więc właśnie tak samo tydzień sobie minęłam. Nawet nie wiem kiedy. Może dlatego, że miałam mnóstwo lekcji, ogród i robienie zdrowego jedzenia na głowie
( jak by nie było, jedzenie na głowie brzmi dziwnie, wiem), Duży miał matury, ja miałam stres, a reszta rodziny prowadziła intensywne zajęcia domowe i terenowe. Mimo wszystko udało mi się zrobić kolejne płotki z wikliny, posiać kwiaty na łąkę ( sianie kwiatów na łące brzmi jeszcze dziwniej niż jedzenie na głowie), przyrządzić trzy słoiczki miodku z mniszka, kotlety z cieciorki i upiec ciasto z malinami pod kokosową pianką.
Sprawdziłam też spory stosik listów Tomka Sawyera do Becky, o czym jeszcze napiszę, bo skądinąd jako leitmotiv przewijało się nieodmiennie: wybacz mi, Becky, dla ciebie zrobię wszystko, nawet będę się mył. Poza tym jeden z Tomków twierdził, że Becky jest miód malina, drugi napisał wiersz zaczynający się od "na guże rurze", a kolejny proponował randkę "pod dembem". Oferowano też w ramach przeprosin "śrube od łuszka", czymkolwiek to jest.
Mały skończył Pippi i Dzieci z Bullerbyn i zaczyna Braci Lwie Serce.
Mniszki przekwitły, co dokumentuję i inwentaryzuję.
Jutro będzie dzień rabarbaru i emalii, koszenia trawników i zbierania pączków sosny na syrop.A dzisiaj...
Dzisiaj wieczór przytuptał spokojny, cichy i łagodny, jakby mnie po zmęczonej głowie chciał pogłaskać...
Pogłaszczę Cię po zmęczonej głowinie w zastępstwie wieczoru - może być?
OdpowiedzUsuńMoże być, Hanuś:) Ale ja jestem istotą regenerującą się rano, wszystko będzie dobrze:)
UsuńZ tym myciem w tych listach ,to nie ma sie co dziwić ,mają pewnie tą sama nauczycielkę , co Mały . Po prostu oszczędzają wodę ;) Takie sprawdzanie zadań szkolnych to z jednej strony zabawne ,ale z drugiej troche straszne ,szczególnie dla polonistki :)
OdpowiedzUsuńJak tam Duży w konfrontacji z Maturą :))
Marijko - problem taki, że mają nauczycielkę - mnie i owszem, przyznaję się, że przy charakterystyce Tomka wspomniałam, że zdarzało się chłopakowi nie domyć, ale wnioski wyciągnęli sami widocznie, że w sprawach miłosnych czystość nie zawadzi. I na wszelki wypadek deklarowali chęć mycia. Zabawne bardziej niż straszne, ortografia tylko lezy i kwiczy, jest dużo gorzej niż kiedyś, bo młodzież nie czyta i kontaktu ze słowem pisanym unika jak może.
OdpowiedzUsuńCo do matur; pisał o Potopie na podstawowym i o mieście u Schulza na rozszerzonym, matematyka bardzo bym chciała, by została zdana, ech:) W kwestii bycia prymusem to nie do Dużego, ma inne talenty:) Przed nami ustne i historia...
Mnie też tydzień minął szybko, za szybko. Podziwiam Cię za te wszystkie wykonane czynności, za to, że chciało Ci się ten syrop z mniszków zrobić, wokół mnie na trawniku tyle tych rozzłoconych kwiatków, ale na to, by zrobić z nich syrop nie wpadłam, pewnie jak będę potrzebować, polecę i kupię w aptece. Ech...
OdpowiedzUsuńTo, co dzieje się z ortografią i stylem u uczniów, przeraża, niektórzy moi gimnazjaliści posługują się językiem nawet nie potocznym, a jakimś slangiem z forów internetowych, skrótami. Nie chcą czytać, ale i ich rodzice nie czytają, więc nawet sprzymierzeńców nie mam w zachęcaniu do czytania.
Piękne haiku wieczoru na fotografiach...
Cytat z mojej wywiadówki, autentyczny:)
UsuńJa: Proszę pana, córka nie przeczytała przez rok ani jednej lektury, a trzeba było trzy na rok przeczytać...
Ojciec: Pani, ja przez całe życie trzech nie przeczytał!