- Wiesz mamo, jak ja umiem szybko mijać czas?- Mały podzielił się dzisiaj ze mną swoją teorią, gdy ubierałam go przed siódmą do zerówki. Za oknem miękka szarość poranka, pierwszy śnieg, w pokoju ziewanie i wciąganie skarpetek, spodni, koszulki w czerwone paski...
- Normalnie polożyłem się spać wczoraj, wstaję rano i już minąłem całą noc czasu! - dumnie oznajmił, pakując rękaw w sweterek - Ty też tak umiesz?
A mnie ogarnęła zuchwała myśl- własnie! Tak trzeba, zamiast czas ma nam mijac, my go mijajmy, a co! Wezmę sobie zaraz zrobię kawę i słuchając Lisy Lynne minę sobie kwadrans czasu, niech zgrzyta minutami, niech tupie na mnie sekundami, minę go i już! W sumie...mińmy sobie zimę! Otwieramy oczy, a tu wiśnie kwitną...Uczmy się od dzieci....
Cuudne...piękna przypowieść o Czasie, mijaniu i dziecięcym postrzeganiu świata...Masz rację: uczmy się od dzieci...Małemu, przekaż proszę ode mnie serdecznego buziaka :)
OdpowiedzUsuńPrzekażę:) On jest łasy na buziaki.
OdpowiedzUsuń