Babcia, by go zachęcić do spożywczych ekscesów, opowiedziała mu historię jak to jej mama (a Małego prababcia) płaciła babci kiedyś za zjedzenie obiadu.
W oczach Małego błysnęło.
- Jak mi dasz babciu 10 groszy, zjem kisiel- oznajmił po namyśle.
Dalej opowieśc potoczyła się torem dość oczywistym. Do wieczora Mały miał już 2 złote i 90 groszy, bo za zjedzenie obiadu wytargował całą złotówkę. Kres bankructwu Babci położyłam, oznajmiając Małemu, że za jedzenie będzie się mógł targować tylko w niedziele.Byl głęboko zawiedziony....
Wieczorem liczył swoje łupy.
- Widzisz, mamusiu, jak łatwo zarabiać na jedzeniu?- powiedzial, rozmarzony.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)