Wracamy ze szkoły. W przerwie między rzucaniem śniegu do strumyka, a zdrapywaniem mchu z ogrodzeń Mały oznajmia mi niespodziewanie:
- A dlaczego starzy się ciągle lenią?
- Jacy starzy?- pytam zdezorientowana.
- Wszyscy.- Mały jest nieustępliwy- Czemu dziadek nie wyjdzie na dwór śnieżek rzucać?
No cóż, wizja dziadka z chorobą Parkinsona, który rzuca śnieżkami, wydaje mi się zuchwała.
- Dziadek nie da rady rzucać śnieżkami, wiesz..- próbuję ostrożnie.
- Mógłby rzucać blisko!
Postanawiam mu wyjasnić zawiłości geriatryczne.
- Dziadek jest stary, nie ma siły, a poza tym wiesz, są takie rzeczy, których starzy ludzie zwyczajnie nie mogą...
- Na przykład jakie?- patrzy na mnie powątpiewająco. Szybko szukam w głowie....
- Na przykład łazić po drzewach...Dziadek czy babcia, co mają ponad siedemdziesiąt lat nie wejdą na drzewo...
- Mogliby wejść nisko!
- Na rowerze dziadek ścigać się nie będzie...
- Ale ma wózek!
Fakt, wózek inwalidzki, ale jakoś wizja dziadka ścigającego się z dziećmi wózkiem inwalidzkim wydaje mi się jeszcze bardziej zuchwała od wizji dziadka, rzucającego śnieżkami...Postanawiam zadać logice Małego ostateczny cios.Pokazuję mu ślizgawkę i huśtawki na podwórku.
- No, ale na ślizgawce to dziadek z babcią ślizgać się nie mogą!
Mały patrzy na mnie z politowaniem.
- Mogliby, gdyby chcieli!- oznajmia i podskakując, rusza przed siebie, po drodze lepiąc nową, śnieżną kulę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)