21 maja 2017

Narwali bzu, natargali

- Coraz to ktoś przychodzi i pyta, czy można narwać bzu - pożaliła się Mama. Piłyśmy na podwórku herbatę z Ładnych Filiżanek.
- I co? Pozwalasz?
- No gdzież narwać. Daję im sekator...
Spojrzałam na Mamę z wyrzutem.
- Ale bez TRZEBA rwać! Rwać, targać, nieść naręczem, nurzać w tym nos... tylko tak smakuje!






Naprawdę. Bez, rwany z wielkiego krzaka, z kępy rozszalałej fioletem i bielą, mokry, pachnący. To absolutnie metafizyczne. Tuwim wiedział.

Narwali bzu, naszarpali,
Nadarli go, natargali,
Nanieśli świeżego, mokrego,
Białego i tego bzowego.

Liści tam - rwetes, olśnienie,
Kwiecia - gąszcz, zatrzęsienie,
Pachnie kropliste po uszy
I ptak się wśród zawieruszył.






U nas jeszcze są dzikie, bzowe kępy. Tulą się do drewnianych chatynek, liśćmi, ptakami, słowikami, wiatrem, wieczorem, rankiem, słońcem, gwiazdami. W bez się trzeba schować, zanurzyć, zatonąć w nim.

Głowę w bzy - na stracenie,
W szalejące więzienie,
W zapach, w perły i dreszcze!
Rwijcie, nieście mi jeszcze!





Bez mam w domu, w kuchni, w pokoju, wdarł się do sypialni, pachnie wszędzie. Teraz własnie jest ten czas i dopóki trwa, żeglujemy po bzowym morzu, żaglowcami snów. Niech kwitną. Jak najdłużej. Bez nich Kalinowo nie byłoby takie same. I każda wieś. Bez jest nasz, swoisty, immanentny, własny. Wpisany w krajobraz Podlasia, jak bociany, łąki umajone i leniwe spirale rzeki między puszczą. O łąkach będzie w kolejnym poście, a teraz - teraz bzy.







9 komentarzy:

  1. Uwielbiam ten czas kwitnienia bzów !!! Też się w nim nurzam :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten zapach czuję z każdego słowa każde zdjęcie oszołamia zapachem. Też czytam ten wiersz Tuwima i zachwycam się jego strofami.. Jeszcze Józef Baran pisze -ja tu się nie uśmiechać dziś do Pana Boga gdy wyświeca się wkoło rajska pogoda trzmiel wtula się w płatki zbierając mi metafory bez odurzony niebem pachnie jak szalony.... pozdrawiam liliowo Małgosia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja bardzo lubię ten passus o bzie u Słonimskiego "...I tak się jakoś stało, że bez tak pachniał jak bez, słowo pachnieć pachniało i łzy były pełne łez..." (wiersz pt. "Żal").
    Pozdrawiam majowo!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie rwię,ani nie "targam" bzu.Wolę go w naturze.Siadam na ławce pod lipą,a tu w koło kwitnie rzepak,wysoki na chłopa.Parę kroków przed nosem kwitną trzy drzewa(tak drzewa,a nie krzaki)białego bzu.W granicy u sąsiada kwitnie bez fioletowy.Piękny widok i oszałamiający zapach,a jeszcze jak zakwitnie jaśmin,akacja i lipa,to nic tylko......alergolog...he,he,he...Oczywiście żartuję,bo z uciążliwym uczuleniem,na razie,nie mam kłopotu.Ot,tylko czasami nos "zagipsowany,oczy pełne łez i trudniej się oddycha,ale......ten typ tak ma i to są "uroki" wiosny i lata.

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie też bzowo - rzepakowo :). 15 hektarów rzepaku za płotem i krzaczyska bzów za progiem sprawiają, że pachnie i brzęczy jak w ulu :).

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudnie... ale zaraz rwac?! ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo dobry wpis. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)