Dziękuję, że mi pokazujesz małe, zwykłe ptaki
kulki szarego puchu drepczące z nadzieją
wróble, każdy jak nuta w partyturze zimy
zuchowato stroszące pełne szronu pióra.
Skoro one potrafią znaleźć w sobie siłę,
to dlaczego nie my, mędrsi o Platona?
Listopadzie, bądź dobry.
Pojechaliśmy z uczniami na Powązki, szlakiem Kamieni na szaniec po Warszawie. Pogoda była łaskawa, na Powązkach złoto, złoto z brzóz na drewniane krzyże batalionu Zoska, złoto na grób Jerzego Ficowskiego. Napis na grobie... ech, przeczytajcie ze mną napis na jego grobie...
"Ja, niżej podpisany Jerzy Ficowski, przenosząc się dnia 9 maja 2016 roku do wieczności, wersja równouprawniona do nicości, zakończyłem tutejsza egzystencję nie ukończywszy niczego, zgodnie z regulaminem Stwórcy i odwieczną praktyką tego źle pomyślanego i jeszcze gorzej prowadzącego się świata. Usilnie proszę moich bliskich i dalekich o błogosławieństwo uśmiechu i łaskę pogody ducha, zamiast westchnień i smutku, albowiem nie stało się nic nadzwyczajnego. Za spełnienie tej prośby z góry wszystkim dziękuję, Jerzy Ficowski, obecnie poza zasięgiem czasu."
Dobrze, Profesorze...
Kupiłam dyniowy sweter. Bo jesień jest.
I nauczycielka. Obcięłam włosy. Kotu wszystko jendo.
Mama bigosu dała.
Zupę dyniową zrobiłam.
Obrus w kratkę jesienny...
Chleb...
Też macie na lodówce Magnetyczną Izbę Pamięci?
Z Myśliwskiego:
"Człowiek wmówił sobie, że ma za krótkie życie, w związku z czym zwykł się tłumaczyć ustawicznym brakiem czasu. Tylko, powiedzmy, gdyby żył dwa razy dłużej, miałby go więcej? Wątpię. Jeśliby komuś udało się skonstruować zegar, który odmierzałby człowiekowi czas zmarnowany, pusty, i czas pełny, poświęcony jakiemuś pożytkowi, choćby własnemu, okazałoby się, że większość życia zmarnował. Więc może i tak to życie dane jest nam w nadmiarze".
("Ostatnie rozdanie")
Mam fazę na brązowe, kamionkowe naczynia, wyciągnęłam wszystkie ze spiżarni
Ładnie im na kredensie.
Ładnie listopadowi ze światłem, przestrzenią bez liści, wiatrami i melancholią.
Myszki z Mysiborku już mają film, przyjaciółka je animuje, a Miły zrobił mi bosanowę do mego wiersza, eksperymentując z programem do muzyki. I teraz słucham sobie o wróblach. Skoro one potrafią, to dlaczego nie my?



