Szarość, dzisiaj bardziej perłowa, przyprószona cukrem pudrem. Jemioły na topolach w milczących konstelacjach, pasmo brzóz - miedź, pasmo sosen - grynszpan. Oczko wodne zamarzło, ale kawa zbożowa w kubku jest gorąca, a Nicki Parrot nuci The River Seine. Dzisiaj jestem sama i dobrze mi z tym. Będę pisać i rysować. Jak Mała Mi powiada: bardzo łatwo jest przyjemnie spędzać czas.
(...)
- Jest tu kto? - zapytał nieco łamiącym się głosem, wytężając
wzrok.
- Jest, szlachetny panie! - odezwał się ktoś miłym barytonem z ciemności - Jestem tu ja, rycerz Rudolf, a także Maciej, kupiec zbożowy z rodu ryjówek, którego wraz ze mną niegodziwie pojmano! Leżę niestety na plecach, nie mogąc się nijak przewrócić, co jest wielce hańbiące, a szlachetny Maciej ze strachu i trwogi przytomność stracił! A kim ty jesteś i jak w ręce obwiesiów wpadłeś?
- Jest, szlachetny panie! - odezwał się ktoś miłym barytonem z ciemności - Jestem tu ja, rycerz Rudolf, a także Maciej, kupiec zbożowy z rodu ryjówek, którego wraz ze mną niegodziwie pojmano! Leżę niestety na plecach, nie mogąc się nijak przewrócić, co jest wielce hańbiące, a szlachetny Maciej ze strachu i trwogi przytomność stracił! A kim ty jesteś i jak w ręce obwiesiów wpadłeś?
Hm, chcecie poznać Rudolfa?
- A ty jak... jak tu trafiłeś, Rudolfie?
- To długa historia i wielce nieszczęśliwa. Podróżowałem przez Pustkowie do Złotego Boru, by oddać dług honorowy, po drodze zatrzymałem się w oberży, prowadzonej przez parę myszy polnych, z wyglądu godnych zaufania. Niestety, jedynie z wyglądu! W nocy ograbiono mnie z broni i złota, uśpiono, związanego wydano Szczękaczowi, z którymi owe podstępne myszy wspólny widać interes miały. Tak samo i z Maciejem kupcem uczyniono... rad będę, gdy cało wydostać nam się uda, mocne te sieci pajęcze, a ja miecza swego nie mam, a szczypcami, leżąc na plecach, nijak swoich więzów nie sięgnę.
- A gdybym przewrócił cię na powrót, sięgnąłbyś do moich? - zapytał wodnik z nagłą nadzieją.
- To długa historia i wielce nieszczęśliwa. Podróżowałem przez Pustkowie do Złotego Boru, by oddać dług honorowy, po drodze zatrzymałem się w oberży, prowadzonej przez parę myszy polnych, z wyglądu godnych zaufania. Niestety, jedynie z wyglądu! W nocy ograbiono mnie z broni i złota, uśpiono, związanego wydano Szczękaczowi, z którymi owe podstępne myszy wspólny widać interes miały. Tak samo i z Maciejem kupcem uczyniono... rad będę, gdy cało wydostać nam się uda, mocne te sieci pajęcze, a ja miecza swego nie mam, a szczypcami, leżąc na plecach, nijak swoich więzów nie sięgnę.
- A gdybym przewrócił cię na powrót, sięgnąłbyś do moich? - zapytał wodnik z nagłą nadzieją.
No więc ja znikam w świecie bohaterskich chrząszczyków, wodników o zielonych oczach i małych, łąkowych rusałek. Pozdrowienia wszystkim zmarzniętym, znużonym szarością. Już niedługo będzie tak:)
Czy pamiętasz, jak głowę wynurzyłeś z boru,
Aby nazwać mnie Łąką pewnego wieczoru?
Eh! Kalino jak ladnie zaczelam ranek dzieki Twoim ilustracjom i slowom, serce sie raduje smakujac taki swiat!
OdpowiedzUsuńTo dowód na to, jak mocno małe dziewczynki w nas siedzą:) I tęsknota za baśnią:)
Usuńprzenosisz nas, dorosłe kobiety, w świat baśni :)
OdpowiedzUsuńpiękne rysunki :)
Cieszę się:) Wyrosłam na ilustracjach Szancera i zawsze lubiłam taką bajkowość, oczywiście, Szancer jest niedościgniony. Lubię też ilustracje do O czym szumią wierzby. Gdzieś to się odkłada w sercu:)
UsuńBardzo chętnie kupię książeczkę z taaakimi ilustracjami :)) Zdolna jesteś niesłychanie. Serdeczności :))
OdpowiedzUsuńKiedy ją zrealizuję, nie omieszkam dać znać, sama o tym marzę. Dzieci mnie dopingują:) Serdeczności wzajemne i pędzę malować dalej:)
Usuńpowinnaś otworzyc kramik z obrazkami!
OdpowiedzUsuńHm, o tym nie myślałam:) Taka papeteria czy pocztówka z ryjówką...
Usuńryjówka jest przeurocza!
OdpowiedzUsuńAle jesteś zdolna Kalino, pisz, rysuj, bloguj, jestem Twoją fanką Halina
OdpowiedzUsuńWłaściwie każdy z obrazków ma inny nastrój . Na tym z chłopcem i wierzbami ,jest sielskość i spokuj i tam w tej chwili chciałabym się znalezć .Obraz z dziewczyną jest tajemniczy ,a w dziewczynie jest jakaś tęsknota ,klimat chyba trochę z Zarzecza :))) Ten fiolet przy żuczku ma moc i budzi niepokuj . A kupiec zbozowy to zatroskana poczciwina . Bardzo interesujące te obrazy ,czekam na wydanie książkowe ,moja oferta wymiany na dyniaka ,zawsze aktualna :)))
OdpowiedzUsuńNie dość, że pięknie piszesz, to jeszcze ładnie malujesz Kalino:)))
OdpowiedzUsuńRudolf to wypisz, wymaluj mój sąsiad, powiem mu, żeby zapuścił sobie takie wąsy;-)
Pozdrawiam:)))
Kupiec zbożowy mnie wzruszył.
OdpowiedzUsuńRudolf... hmmm, wygląda groźnie, ale chyba jest poczciwy ;)
Szancer był wzorcem i Mistrzem, ale Twoje ilustracje wcale nie słabiej chwytają za serce;)
Powiem Ci, ze ryjówka jest iście szancerowska w klimacie. :)) Ale i reszta prześliczna! Ach, zdolna Ty bestio. ;))
OdpowiedzUsuńPozdrowienia zimowe, bo dziś sypnęło u nas śniegiem.
Podziwiam :)
OdpowiedzUsuńJestem pod ogromnym wrażenie - ilustracje są prześliczne! To prawda, że tęsknimy za światem baśni:) Ja tęsknię. Uwielbiam Andersena.
OdpowiedzUsuńI zrobiło mi się tak błogo:)
OdpowiedzUsuńZaniemówiłam:) Obrazek z dziewczyną taki... witrażowy. Chyba podoba mi się najbardziej. Wszystkie ilustracje piękne!
OdpowiedzUsuńwszechstronnie uzdolniona! :)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne ilustracje, to także moje klimaty. Lubię dosłowność, zwłaszcza w bajkach dla dzieci, kolor, szczegóły, realizm, ale przepojony poezją. Sądzę, że takie właśnie ilustracje najbardziej działają na wyobraźnię. Chyba dlatego tak pamiętamy ilustracje Szancera. Jako dziecko nie znosiłam "mazgajów", abstrakcji, umowności. Kompletnie mnie nie interesowały takie ilustracje. Wręcz rozczarowywały.
OdpowiedzUsuńI kupiec zbożowy ma piękną torebusię!
OdpowiedzUsuńMasz tyle pięknych talentów Kalino. Pewnie nie wszyscy wiedzą,że i grasz i śpiewasz na dodatek. Pięknie ,że je mnożysz , że uczysz dzieciaki ,że nam pokazujesz.
OdpowiedzUsuńKalino, jakie to farby?
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj siadłam do bloga, dziękuję za wasze ciepłe słowa, wszystkich. Odpowiadam od końca: Hanuś, to nie farby, to rysowane na tablecie graficznym, w programie komputerowym, skrobie się taki rysikiem, a farby dobiera w graficznym programie, kolory też. Maszko, talent to za duże słowo, ale dziękuję Bogu za to, co mi dał, bo to nie moje, a wypożyczone. To więc używam i lżej mi z tym żyć. Inaczej nie umiem, jak to moja Babcia kochana mawiała, wzdychając: tyle prasowania, gotowania, a ty znowu byle co robisz... :)
OdpowiedzUsuńCiesze się, ze się podoba kupcowa torebusia;) I tez lubię dosłowność, ze szczyptą humoru i poezji. Wzruszacie mnie, że wam się podoba, zawsze trochę mam stracha przed krytyką, bo ja w końcu jestem okropnie subiektywna... tez kocham ryjóweczkę. I od trzech dni próbuję narysowac pająka. Trudne!
Ożesz, nie pomyślałam o tablecie, chociaż ta gładkość mnie zastanowiła, dlatego zapytałam. Dzięki.
OdpowiedzUsuń