17 stycznia 2015

Bal na rozlewisku


Trawy tańczą z wiatrem, za zakrętem, na styczniowym balu, gdzie wiatr jest wodzirejem skwapliwym i upartym. Żadna turzyca mu się nie oprze, każdą trzcinę chwyci w ramiona, obróci kilka razy i omdlałą, porzuci z dumą i uprzedzeniem, pan Darcy naszego mokradliska. 


 Posłucham sobie...


Tego pięknego stycznia modne są szarości i brązy, łagodne, ale wyrafinowane, z lekką nutą dekadencji i nalotem błękitu.
 
 
 Panna trawna za panną, piękności smukłe, gnące się w pawanach i kontredansach.
Mistrz Konstanty wygląda zza chmury i słucha, jak zaczyna się szykować flecikowa orkiestra.
 Każdy krok pokrywa się szelestem, jak miedź patyną.

 

Jeszcze trochę i szarości zmienią się w czarodziejską zieleń, ale póki co, wszystko jest trochę nierealne, jak we śnie śpiących królewien. Maestro... muzyka:)


 Brzozy idą korowodem, jak rosyjskie krasawice, drobniutkimi kroczkami przesuwając się, a zarazem nieprzesuwając, równiutkie, prościutkie, z dumnie uniesionymi głowami. Tam dalej czekają już lustra zamarzłej wody, mogą się w nich do woli przeglądać obłoki i mdlejące turzyce - debiutantki. Gorset mrozu ciągle ściska im kibić, brakuje tchu. Sroka w stylowym fraku z kotylionem słońca w klapie już poleciała dalej, rozgłaszać, że wiatr lekkoduch uwodzi już sosny w pobliskim lesie.
Trawom tylko siąść i płakać.



Ten widok mam kilka minut drogi od domu, i to niespiesznym spacerem. 
Fotografował bal Duży. Pisałam ja, specjalnie dla was sprawozdanie z zimowego balu na rozlewisku.
 Chapeau bas Dużemu!



16 komentarzy:

  1. Droga Kalino,
    zaglądam na Twojego bloga od jakiegoś czasu, od kilku miesięcy. Szukając etykiet na słoiki odnalazłam to miejsce. Dziękuję Ci, że tak pięknie przedstawiasz swój świat. Czuję w Tobie bratnią duszę. Ja także pokochałam dawno temu Anię, Emilkę i Joannę. Mój "Błękitny Zamek" wielokrotne zaczytany leży zawsze gdzieś blisko.
    Pozdrawiam Cię serdecznie z pięknej i zimnej (nie deszczowej;) dzisiaj Irlandii.

    Aneta - 39-letnia mama dwóch urwisów, miła Komuś, ciągle dziewczynka zapatrzona co wieczór w niebo (dzisiaj usiane gwiazdami mrugającymi do mnie zalotnie)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmm , cudnie się czyta takie komentarze... ''miła Komuś''... piękne!

      Usuń
    2. Anetko, jaka to radość dla mnie przeczytać o bratniej duszy w tym baśniowym kraju zamków i wzgórz. I skakanych tańców:) Jednoczę się w radości bycia mamą urwisów, miłą Miłemu, patrzenia w gwiazdy i zaczytywania Błękitnego Zamku na śmierć:)

      Usuń
  2. Taki bal, taki bal... Muzyka ucichła. ale karnawał jeszcze trwa. Niech turzyce nie mdleją, niech trzciny nie łkają tak żałośnie. Wiatr znów w nie dmucha zalotnie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, ja tak a propos karnawału, tak się u nas na mokradłach bawią:) A niech tylko zielone ruszy, niech się zjawią czajki i inne ptasie plotkary:)

      Usuń
  3. Faktycznie Dużemu należy się uznanie za wspaniałe zdjęcia...ale, Kalino dla Ciebie chapeau bas za piękny, wzruszający tekst. Pozdrawiam serdecznie. D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tekstu bez zdjęć by nie było, fotografie Dużego zawsze inspirują mnie i wydobywają takie opowieści, o których sama nie miałam pojęcia;) Pozdrawiam równie serdecznie:)

      Usuń
  4. Czytam, patrzę na zdjęcia i słyszę muzykę .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, mam tak samo:)Popatrzyłam na te zdjecia i pomyślałam: słyszę walc... szelest sukien, panny debiutantki i obroty, spojrzenia spod rzęs, skrzypce...

      Usuń
  5. a to wietrzyk wodzirejek zalotnik jeden . Pewnie rozwiał Ci włosy i pomalował polika . Mi to zawsze robi ale lubię szelmę dopóki nie przegina i ne zachciewa mi się przestawiać drzew w ogrodzie . łygami bym Cię mogła jeść Kalinko

    OdpowiedzUsuń
  6. ach , jeszcze zdjęcia pochwalę . i dostrzegłam ciut zieleni w trawskach . ale uciecha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też ten zielony ślad zobaczyłam... to znaczy, że zegar czasu przesuwa wskazówki na: spring is here! Lubię, bardzo lubię wiatr:)

      Usuń
  7. Ja tez dzisiaj byłam na spacerze w lesie i słuchałam jak mniemam nie mniej zacnego koncertu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martucho, ale w lesie to jeszcze piękniej chyba, bo tam cała orkiestra drzew, no i dzięcioły szelmowskie:) Dziękuję, że zaglądasz:)

      Usuń
  8. W zeszłym roku zachwyciłam się na nowo trawami i otworzyłam im ,,drzwi " do mojego ogrodu :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ta niebieskość, ten nalocik - wszędzie się osadza, otrzewił mnie - właśnie nie otrzeźwił, lecz otrzewił...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)