Jest sobota - aż się człowiekowi miło robi, aż chce się podśpiewywać. Chłopcy młodsi z dniem dzisiejszym rozpoczęli ferie, czyli dom chwilowo zamieni się w szczęśliwe koczowisko, jak planują. Będą kołdry, koce, dużo jedzenia, mama, pamiętaj, dużo jedzenia, zielona herbata, gry rozmaite, śmiechy na skajpie, śmiechy bez skajpu, fantastyczne światy, książki, filmy, dużo filmów. Hm.
Ale jest też sesja Dużego i Elfa, co trochę koliduje, bowiem są oni już na wyższym egzystencjalnym levelu, który wymaga pisania esejów, dumania nad logiką, psychologią, kompetencjami, koherencją i najbliższym wolnym terminem poprawy. Ze swego levelu/levela?? pewnie zerkają z zazdrością na beztroską brać mniejszą, opychającą się naleśnikami z nutellą i z wypiekami na policzkach pokonującą różnorakie stwory mityczne. Bardzo lubię czas, gdy wszyscy są w domu. Lubię ich chłopięce jaskinie, wzywanie mnie co chwila: mamo, chodź, zobaczysz Mózg Cthulhu!
Ich śmiech, przekomarzanie się i nocne rozmowy. Wyjadanie wszystkiego z lodówki. Legowiska z kocy. Bycie mamą wiecznie głodnych synów.
Kwestia żywienia jest priorytetowa.
Wygląda to tak:
- Mamo, potrzebuję naleśnika - Średni ma dramatyczny wyraz twarzy.
- Na kiedy? - mama zawsze czujna.
- Natychmiast.
Jak mi się już nie chce gotować, to zawsze jest pizza.
Kot wykazuje filozoficzną obojętność na ferie i sesje, ożywiając się tylko na odgłos trzaśnięcia lodówką.
Śniegu nie ma, mech jest zielony, na brzozach krople, na wierzbach krople, karmnik mokry.
Muszę upiec ciasto na niedzielę - zastanawiam się nad puszystym biszkoptem z makiem i gruszkami. Hmmm...
Góra prasowania przypomina tę, na której stanął Kordian. Jam jest posąg kobiety na posągu prania! - chce się zakrzyknąć z mocą.
Trochę na nią patrzę bokiem, ona patrzy na mnie. Kiedy człowiek spogląda w otchłań, otchłań nie powinna do niego machać. Rozumne słowa. A jednak mam wrażenie, ze te wszystkie prześcieradła i koszule machają do mnie entuzjastycznie, z nadzieją: hej, weź się za nas, czekamy!
Wezmę się, wezmę.
Tylko zrobię paprykę zapiekaną z ryżem, pieczarkami i serem. Fasolówka już pyrkoce milutko.
Teraz cicho, rozleźli się po swoich komnatach, porywając ostatnie naleśniki ze śniadania, soki i kwaśne żelki, bardzo niezdrowe, ale sama się wczoraj skusiłam. W taka pogodę zimowiosenną człowiek musi być dla siebie pobłażliwy, prawda?
Zwłaszcza człowiek, będący kobietą na posągu prania z wizją zaległej papiurkowej pracy, nienarysowanych obrazków, niezrobionego ciasta i apetytów domowej bandy Hunów.
To jeszcze jednego żelka.
I idę prasować;)
Wczoraj po twoim wierszu byly pyzy. B bardzo zadowolony ta poezja kuchenna, skonczyl tez ciasto czekoladowe. Dzisiaj bede gotowac zimne nogi. Odkrylismy, ze przy tej siarczystej zimie, zimne nogi pomagaja z chrzastka stawowa. Zima jest znosniejsza przy wchodzeniu po schodach zwlaszcza. Zima raz siarczysta a dzisiaj znowu nijaka bo plus dwa ma byc. Ciekawe z tymi feriami, dopiero co byly swieta. My nie mamy teraz ferii. W marcu beda. Zamiast "level" bedzie lepszy polski poziom. Z tego samego poziomu :) Strasznie sie ten polski zangielszczyl. Nie zapomne napisu z mojej ostatniej wizyty - szerty za 20 zl. Przeciez to sa koszulki. Pisownie zachowalam. Chodzilam po miescie i myslalam, ze to zart. Chlopcy zawsze sa glodni. I wszystkie zakupy pustoszeja w mgnieniu oka. Jeden chlopiec rowna sie jeden odkurzacz. Ile jest odkurzaczy gdy ma sie trzech? Dobrze, ze maja taka pracowita i wyrozumiala mame. Przyjemnych ferii zycze.
OdpowiedzUsuńLevel to tak żartobliwie, bo levele właśnie robią w grach:) Ten język gier jest komiczny: dednij tego flajera, zszedłem do dungeonu i podobne kwiatki:) Odzwyczajam Małego, ale co zrobić, jak jego koledzy tak mówią. U nas też marnie pogodowo, chce się opatulić w koc i grzać tylko. Odkurzacz- dokładnie. Dziękuję za życzenia, będę się starać, żeby było przyjemnie;)
UsuńU nas ferie na końcu - dopiero w lutym, za to ja - już za tydzień;))) Bosssko - ja mam ferie, a dziecko nie - czego chcieć więcej;)
OdpowiedzUsuńBędziesz się lenić i czytać Norwida:)
UsuńCo to, to nie!!! Będę się tylko lenić;)))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA u mnie żadnych ferii...Bom stara baba już, cóż poradzę. Lubiłam takie ferie z dziećmi, jeśli się udało mieć wtedy urlop. Było podobnie. Koczowisko i dużo jedzenia, i dużo dzieci, bo jeszcze trójka od koleżanki.Sąsiedzi w nowym domu byli pewni, że mam piątkę dzieci.
OdpowiedzUsuńUdanych ferii!
Będa udane, już są:) Dzieci sąsiadów też wpadają;)
UsuńMoja najstarsza też ma sesję do środy, a młodsi odliczają jeszcze 5 dni szkoły. Plany porobili, jakby ferie nie dwa tygodnie, a 2 miesiące miały trwać :)
OdpowiedzUsuńWszyscy piszą o feriach- ja też je mam. Od tygodnia. Od jutra leżę i czytam bo dom na chwilę opustoszał.I to jest to czego potrzebuję. Na co dzień jest wokół mnie dużo dzieci- taka praca, więc dzień lub dwa w samotności jest cudowny. Ale jak się znam to po jednym dniu zatęsknię za domowym gwarem. Pozdrawiam, Halina
OdpowiedzUsuńRozczula mnie uśmiech średniego. Pięknych ferii im życzę.
OdpowiedzUsuńKalina błagam - jak wygląda Mózg Cthulhu?!? Bo mój Młody jeszcze nie jest na tym levelu ;) Znaczy w ogóle "growym" a nie że w tej konkretnie. I już drżę co to będzie jak wejdzie w fazę wiecznie bycia głodnym. On już ma czasem takie dni, a potem co?! Dobrze, że u nas chociaż prasowanie odpada. Opanowałam do mistrzostwa sztukę równego rozwieszania prania. Zresztą z moimi trollami prasowanie zupełnie się nie kalkuluje ;)
OdpowiedzUsuńWygląda tak.
Usuńhttp://hydra-media.cursecdn.com/terraria.gamepedia.com/d/d2/Brain_of_Cthulhu.png?version=47c6ec17ae8f5cfa932bdbc0ce2511db
Nie umiem mistrzowsko wieszac prania:(
Warto się szkolić w tej dziedzinie. Jedna z nielicznych rad, które przyswoiłam od angielskiej Perfekcyjnej Pani Domu ;)
UsuńAha! A co do mózgu... Czy on ma coś wspólnego z dziełami Lovecrafta?
Usuń