Obrazek zainspirowany od latarni, stąd: http://latarnia.wordpress.com/2011/03/10/art-journal-everyday-na-werandzie-art-journal-everyday-on-the-porch/
Mieszkam na prowincji.
Zawsze, gdy wędruję koślawymi chodnikami, mijając senną remizę strażacką, filozofów narożnych pod sklepem monopolowym, śpiący pod pierzynką śniegu park, ziewające kundle, słup ogłoszeniowy z kawałkiem twarzy Jakiegoś Pana, który gdzieś tam jest ważny- zawsze uderza mnie fakt, że mieszkam na prowincji. I myślę wtedy o tym, że narracja jest w zasadzie sekwencją czasową, a pani Katarzyna Rosner uważa, że każda struktura narracji odniesiona jest do czasowości bytu ludzkiego.
Na moim seminarium któryś z doktorantów rzucił z zapałem hasło, że narracja to prymarny akt mentalny o charakterze irracjonalnym- zapamiętałam, bo zabawne i dużo mądrych słów. Narracja jest używaniem mądrych słów na opisanie czegoś, co jest proste. Np rzędu zmarzniętych wróbli na elektrycznym drucie, albo dzwoneczka, który wita mnie w drzwiach apteki, gdy idę po ziółka.
Co ma narracja do prowincji? To, że człowiek jest Istotą Opowiadającą, Homo Narrativus, a ja czuję się prowincjonalną odmianą tego gatunku opowiadaczy...i dobrze mi z tym.
Mogę Wam opowiedzieć o dzwonnicy, która ma kształt rakiety, odlatującej w szumiący bezlistnymi jesionami kosmos. O kotach na kościelnym parkanie, rozlanej szeroko rzece, nad którą Tato już nie łapie ryb i zdziwione tym faktem ryby pływają tam i z powrotem, bo cień haczyka stał się już archetypem cienia, a ja czuję się tak przeraźliwie samotna, jak one. Mogę opowiedzieć o tym, jak koją mnie opowieści, barwy, ruda wiklina, rozmowa z przyjacielem- nawet tęsknota za przyjaciółmi, gdy znikają- tak, nawet to.
Człowiek jest także Istotą Dziwiącą się, o czym wiedzą szczególnie dzieci. Wczoraj Mały uczył się pisać cyfry i wypełniając szlaczki koślawą trójką, z uporem pisał ją od dołu, od wypukłego brzucha.
- Musisz trójkę pisać od góry, o tak.- pokazałam mu, na co popatrzył na mnie zdziwiony:
- Ale przecież wtedy wygląda tak samo!
Właśnie, czy od dołu, czy od góry, wygląda tak samo! Odkrycie na miarę filozofii Kapelusznika z Alicji wprawiło mnie w dobry humor na resztę dnia. Niewazne, z której strony! Czy na prowincji, czy w stolicy, nasza czasowa sekwencja narracji wygląda tak samo! Nabrzmiewają pąki na jaśminach, puszą się bazie kotki (a czemu mówi się bazie kotki, a nie bazie myszki, mamusiu?) i nadejdzie upragniona wiosna, powrócą przyjaciele, zaszumi mordowarski las i bociany wrócą, niosąc w czerwonych dziobiskach pocztówki z pozdrowieniami z Afryki!
Dziękuję ci, Maluchu, za ustawienie mnie do pionu. Wszystko wygląda tak samo!
Ciekawe, czy można zrobić tak, żeby od drugiej strony wyglądało nawet lepiej? :)
OdpowiedzUsuńHmm, poćwiczyłam trójki:
- jak piszę trójkę od tradycyjnego końca, zawsze górny brzuszek jest większy,
- jak piszę od dolnego, to nie dość, że brzuszki są równe, to jeszcze w dodatku mniej koślawe.
Dziwne...