11 marca 2011

Wszystko wygląda tak samo





Mieszkam na prowincji.
Zawsze, gdy wędruję koślawymi chodnikami, mijając senną remizę strażacką, filozofów narożnych pod sklepem monopolowym, śpiący pod pierzynką śniegu park, ziewające kundle, słup ogłoszeniowy z kawałkiem twarzy Jakiegoś Pana, który gdzieś tam jest ważny- zawsze uderza mnie fakt, że mieszkam na prowincji. I myślę wtedy o tym, że narracja jest w zasadzie sekwencją czasową, a pani Katarzyna Rosner uważa, że każda struktura narracji odniesiona jest do czasowości bytu ludzkiego.

Na moim seminarium któryś z doktorantów rzucił z zapałem hasło, że narracja to prymarny akt mentalny o charakterze irracjonalnym- zapamiętałam, bo zabawne i dużo mądrych słów. Narracja jest używaniem mądrych słów na opisanie czegoś, co jest proste. Np rzędu zmarzniętych wróbli na elektrycznym drucie, albo dzwoneczka, który wita mnie w drzwiach apteki, gdy idę po ziółka.

Co ma narracja do prowincji? To, że człowiek jest Istotą Opowiadającą, Homo Narrativus, a ja czuję się prowincjonalną odmianą tego gatunku opowiadaczy...i dobrze mi z tym.
Mogę Wam opowiedzieć o dzwonnicy, która ma kształt rakiety, odlatującej w szumiący bezlistnymi jesionami kosmos. O kotach na kościelnym parkanie, rozlanej szeroko rzece, nad którą Tato już nie łapie ryb i zdziwione tym faktem ryby pływają  tam i z powrotem, bo cień haczyka stał się już archetypem cienia, a ja czuję się tak przeraźliwie samotna, jak one. Mogę opowiedzieć o tym, jak koją mnie opowieści, barwy, ruda wiklina, rozmowa z przyjacielem- nawet tęsknota za przyjaciółmi, gdy znikają- tak, nawet to.

Człowiek jest także Istotą Dziwiącą się, o czym wiedzą szczególnie dzieci. Wczoraj Mały uczył się pisać cyfry i wypełniając szlaczki koślawą trójką, z uporem pisał ją od dołu, od wypukłego brzucha.

- Musisz trójkę pisać od góry, o tak.- pokazałam mu, na co popatrzył na mnie zdziwiony:
- Ale przecież wtedy wygląda tak samo!


Właśnie, czy od dołu, czy od góry, wygląda tak samo! Odkrycie na miarę filozofii Kapelusznika z Alicji wprawiło mnie w dobry humor na resztę dnia. Niewazne, z której strony! Czy na prowincji, czy w stolicy, nasza czasowa sekwencja narracji wygląda tak samo! Nabrzmiewają pąki na jaśminach, puszą się bazie kotki (a czemu mówi się bazie kotki, a nie bazie myszki, mamusiu?) i nadejdzie upragniona wiosna, powrócą przyjaciele, zaszumi mordowarski las i bociany wrócą, niosąc w czerwonych dziobiskach pocztówki z pozdrowieniami z Afryki!

Dziękuję ci, Maluchu, za ustawienie mnie do pionu. Wszystko wygląda tak samo!

1 komentarz:

  1. Ciekawe, czy można zrobić tak, żeby od drugiej strony wyglądało nawet lepiej? :)

    Hmm, poćwiczyłam trójki:
    - jak piszę trójkę od tradycyjnego końca, zawsze górny brzuszek jest większy,
    - jak piszę od dolnego, to nie dość, że brzuszki są równe, to jeszcze w dodatku mniej koślawe.

    Dziwne...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)