01 czerwca 2017

O byciu dzieckiem



Kiedy byłam mała, myślałam, że bycie dzieckiem jest czymś najlepszym na świecie. I wiecie co? Nadal tak myślę.

Mały też.

- Dlaczego bycie dzieckiem jest lepsze od bycia dorosłym - zapytałam go dzisiaj. Dumał, dumał. W końcu oznajmił:

- Bo dzieci biegają, i zbierają szkiełka, i patyki, i bawią się, i uczą, a dorośli tylko pracują i siedzą. I ma się rodziców, którzy się opiekują i kochają.

Mały potrafi się bawić kawałkiem patyka i sznurka. Nazywa dżdżownice Stefanami i jest szczęśliwy, kiedy znajdę w torbie zapomnianego cukierka. Prosi o trzydzieści groszy na oranżadkę. Rzuca plecak, łapie pod pachę swoją deskorolkę i leci z kolegami na starą szosę. Nie ma pojęcia o polityce - nie, z tym nie do końca, bo dzisiaj mnie zapytał, jakie buty nosi prezydent Trump.

- Jakie? - pytam zaciekawiona.

- Trampki! - pokazał szczęsliwy uśmiech.

Kiedy lecieliśmy samolotem i stewardessa pokazywała spektakl edukacyjny o użyciu kamizelek, szepnął mi poufnie:

- Jak spadniemy, nic się nie bój, mamo, mam na sobie kąpielówki!

Średni pisze najpiękniejsze wiersze, Duży rysuje kruki tak, że prawie wylatują z kartki, a Wrzosowy Elf napisał mi takie życzenia, że pogubiłam kapcie z wrażenia. Nasze dzieci uczą nas wrażliwości - że każdy ma prawo mieć swój ulubiony kubek, chrupki, kolor, muzykę i jedyny w swoim rodzaju sposób popełniania błędów. Gubią skarpety, zapominają o ważnych sprawach, śmieją się wniebogłosy, robią sobie szejki i zapominają odnieść kubki, dyskutują o Barańczaku, przynosza piątki z egzaminów i rachunki do zapłacenia, a wszystko to jest ich absolutną składową, cudem, moim nieustannym zadziwieniem.

Że kochają pędzelki modrzewi. Biedronki. Że robią zdjęcia mrówkom i puszczają mi soundtracki z Wiedźmina Że świat ich przerasta, a jednak próbują, jakoś sobie radzą, zachowując niewinność.

Własnie, niewinność. Jakbym chciała to jeszcze mieć, ten zachwyt nad światem, w takiej skali. Próbuję, naprawdę. Czytam, co napisałam 10 lat temu, w 2007 roku:

"A jednak- to dziwne- jak teraz o tym myślę - moje dzieci  są…są niewinne…W bałaganie z klocków, książek, dinozaurów i kaset, w porwanych spodniach, butach, z siniakami na chudych kolanach. Niewinne. W zdrowym śmiechu, pokrzykiwaniu, wspinaniu się na drzewa, wyrywaniu piór kogutowi na pióropusz. Niewinne. Jak Tomek Sawyer. Jak w tej piosence:

Tak jak Bolek i Lolek Tytus Romek i Atomek Dzieci z Bullerbyn Tomek na tropach yeti
Tak jak król Maciuś pierwszy Asterix i Obelix Jak załoga G McGywer i Pippi…"

Niewinni i prawdziwi.

Serce Mamy czuje to przez podarte portki codzienności.
Odświętną koszulę Dnia Matki i Dnia Dziecka uprasujemy i schowamy do szafy.
Nasza codzienność jest wystarczająco prawdziwa i niewinna. I niech tak zostanie. Kochani, kochani moi, uczcie mnie tego nadal, bo nie wiem, co by było, gdybym przestała mieć w sobie choć odrobinę tego niewinnego dziecka. Byłabym starsznie smutną Kaliną.
Dzisiaj, wy, dla mnie:) Najpiękniejsi:)



Kiedyś i dziś: Mały




Duży:




 I Średni:




I na deser, cytat ze Średniego, jak był jeszcze Mały:

- No chodźże szybciej! - po raz setny pociągnęłam Średniego za rękę, odrywając go od wyjątkowo interesującego kamienia.
Powlókł się za mną z niechęcią.
- Czemu dzieci nigdy się nie śpieszą?- zajęczałam.
- Bo mają co robić, a dorośli tylko idą i idą - odburknął.
Faktycznie, miał co robić.
Najpierw znalazł dżdżownicę.
- Mamusiu, dżydżownica! - zawołał radośnie.
- Mówi się dżdżownica - poprawiłam. (Kompleks polonistki).
- A dlaczego nie dżydżodżydżownica?
- Chyba, żeby się jąkała. Po co ci ta dżdżownica?
- Po nic - wyjaśnił wesoło.
Po kilku minutach wypuścił dżownicę,  ale znalazł jakiś marcowy, nędzny wytwór roślinny.
- Po co ci ten chwaścior? Chodźże szybciej!
- To nie chwaścior. To roślinka. Posadzę ją na lepsze miejsce.
- Tam jej było dobrze.
- Nie, niedobrze. Znajdę lepszą ziemię.
I mimo moich protestów, wlekliśmy się noga za nogą,  bo on szukał lepszej ziemi, mitycznego Kanaanu.
Znalazł· pod reklamą kotłów c.o. i z dumą posadził roślinkę.
- Czy możemy już iść szyciej?
- A kupisz mi batona?
- Kupię w Rolmaku (sklep spożywczy po drodze)
- Ja chcę w Arhelanie (sklep spożywczy nie po drodze).
- Baton jest taki sam w każdym sklepie 
(Średni uwielbia wyłącznie 3bit)
- W Arhelanie jest fajniej.
I zwizytowaliśmy sklep.
A potem Średni szukał miejsca, gdzie mógłby wyrzucić papierek.  W małej wsi poszukiwanie kosza na śmieci  przypomina poszukiwanie Graala.
- Chodź szybciej!
Jeszcze znalazł żuka, jeszcze patrzył na kota, drapał wapno na murze cerkwi, znalazł mech i przesadził go na asfalt, mimo moich zapewnień, że mech nie wyrośnie na asfalcie
 (ale może wyrośnie mamusiu, skąd wiesz?)
Zobaczył koleżankę i zamachał ręką:
- Eliza, a Patrycja mówiła, że już ciebie nie lubi, wiesz? Bardziej lubi Martynkę!
Upomniany przeze mnie, żeby umikł, bo robi przykrość koleżance, zdziwił się:
- Ale to prawda, tak mówiła! I powiedziała, że złożyła przysięgę, że więcej do niej nie pójdzie!
Powiedziałam, że nie wolno przysięgać i pociągnęłam go za rękę:
- Chodź szybciej!
I już byliśmy przy domu. Ale on skręcił do sąsiadów,  zobaczyć co Pati robi.I powiedział, że będą się bawić w motyle i pić nektar z krokusów, ale z takiego koloru, jaki mają kolor
(rozumiesz, mamusiu, niebieski motyl tylko z niebieskiego kwiatka pije)
I tak wracaliśmy ze szkoły godzinę, zamiast 20 minut, 
albowiem dzieci mają co robić, a dorośli tylko sobie idą.

4 komentarze:

  1. Piękny tekst o naszych małych, a potem dużych radościach :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Os ex ossibus meis et caro de carne mea "-co roku stoję i płaczę przed Jego grobem.A teraz jestem daleko i patrzę na wnuka,któremu córka dała na drugie Jego imię.Zatoczyło się koło.Teraz jest dobrze.Dziękuję,że jesteś.Dla takich słów chce się żyć i patrzeć w przyszłość.
    '

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem stary,a ciągle "siedzi" we mnie dziecko.I tak jest do momenty,aż spojrzę w lustro....lub przyjedzie córka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za piękny wpis...ah, kiedy to mój Synek będzie tak mówił... Na razie, to tylko mówi po swojemu i zostaje jedynie pokazywanie rączką oraz kiwanie głową...

    Czytałam z przyjemnością. Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)