14 marca 2012
Wiosenne porządki. Jak być sobą.
Mały wszedł na tematy egzystencjalne.
Z Krzysiem, naszym domowym przyjacielem, gawędzą przy układaniu drewna.
- A ty wiesz, co to znaczy być sobą?- pyta Krzyś.
Mały myśli, po czym odpowiada, marszcząc nos:
- To znaczy nie być kimś innym!
- Tak, a jak jesteś sobą, to znaczy, że?
- Że mogę robić wszystko!
Ogromnie mi się spodobał optymizm mojego sześciolatka. I jakie to piękne, wiosenne motto. Nie być kimś innym i robić wszystko!
Na razie ucho go boli, dzisiaj idziemy do lekarza. Śnieg zniknął, tylko na oczku wodnym lód nadal się trzyma, sikorki tłumem odwiedzają zimowe karmniki i doprowadzają nas do bankructwa: siemię, pestki znikają w zastraszającym tempie. Drzewka zostały przycięte, zioła kiełkują, a za tydzień Duży będzie miał 17 urodziny i z tej okazji zabieramy się za urządzanie mu pokoju w ramach prezentu i wiosennych porządków. Wreszcie dostanie swój kąt i nie będzie się dzielił przestrzenią ze Średnim. Myślicie, że chce nastolatkowe klimaty? Skąd.
Duży chce stare meble, zielone, mchowe ściany i rośliny w pokoju...
Oddam mu moją rzeźbioną, przedwojenną komodę, a co.
Przy okazji wiosennych porządków znowu tęsknię za katharsis sprzątania, oczyszczania, siebie, domu, szafy, za wyrzucaniem śmieci, złudzeń, niesprawdzonych teorii, niedokończonych projektów, za wspaniałym, wiosennym rozgardiaszem Too-tiki. Ale chcę to robić SAMA. Bez pokazywania mi, co mam sprzątnać i bez decydowanie za mnie, co zostawić. Przy sprzątaniu budzi się we mnie chęć bycia sobą w najwyższym nasileniu- to moja wiosna i ja ją witam po swojemu! Moje żonkile, moje piórka, moje gniazdko sama sprzątam!
A propos bycia sobą, kawałek o Paszczaku:) Ten to był niereformowalny. Jak wiele Paszczaków wokół nas...
Paszczak obudził się powoli i gdy tylko stwierdził, że jest sobą, zapragnął być kimś innym, kimś kogo nie znał. czuł się jeszcze bardziej zmęczony niż wtedy, kiedy kładł się spać, a tu tymczasem nastał już nowy dzień, który będzie trwał do wieczora, a potem przyjdzie następny, i jeszcze następny, i ten znów będzie taki sam, jak wszystkie dni w życiu Paszczaka.
[...] nie lubił ani ubierać się, ani rozbierać, bo wtedy miał wrażenie, że dni mijają i nic godnego uwagi się nie dzieje. a przecież wciąż coś organizował i urządzał, ciągle czymś dyrygował, od rana do wieczora! Wszędzie dokoła wszyscy wiedli niedbałe, bezcelowe życie, gdziekolwiek spojrzeć, wszędzie było coś do ustawienia we właściwy sposób i Paszczak wychodził z siebie, żeby uprzytomnić innym jak powinni żyć.'
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję, że zostawisz ślad :)