- Bo ja jestem wszystkoręczny!
Czuję się trochę wszystkoręczna. A raczej wieloręczna. Rąk mi brakuje. Praca goni mnie jak nieustepliwa Buka, sieję ziółka, sprzątam, wyciągnęłam tablet i znowu rysuję, mam kilka piosenek do napisania, za tydzień występ z teatrem i zwyczajnie łapię się na tym, że nie wiem kiedy luty mi uciekł.
Śnieg się stopił.
Słucham czegos nieziemskiego: posłuchajcie ze mną.
gdzieś, gdziem nigdy nie dotarł, w szczęśliwie odległym
od wszelkich doznań miejscu, trwa cisza twych oczu:
w najkruchszym z twoich gestów jest coś, co mnie otacza,
czego dotknąć nie mogę, bowiem jest za blisko
najlżejsze z twoich spojrzeń łatwo mnie otworzy,
chociaż zamknąłem się jak palce zwarte w pięść,
płatek po płatku rozwierasz mnie zawsze jak Wiosna
co (z tajemniczą wprawą) rozwiera swą pierwszą różę
a jeśli zechcesz zamknąć mnie, ja wraz ze swoim
życiem zatrzasnę się przepięknie i gwałtownie,
jak gdyby kwiat w swym wnętrzu wyobraził sobie
śnieg, który skrzętnie sypie wszędzie wokół;
żadna z rzeczy widzialnych nie zdoła dorównać
mocy twej natężonej kruchości: jej tkanki
zniewalają mnie barwą swoich krain, każde
tchnienie wydając z siebie na śmierć i na zawsze
(nie wiem, co ty masz w sobie, co tak wszystko w krąg
otwiera i zamyka; tylko coś we mnie mi wróży,
że głos twych oczu głębszy jest niż wszystkie róże)
i nikt, nawet deszcz, nie ma takich drobnych rąk
Przełożył Stanisław Barańczak
Wszystkoręczność - to musi być przydatna cecha. Życzę połapania się w tych wszystkich rękach. Albo porządnego zintegrowania półkul mózgowych.
OdpowiedzUsuń