Przez poranne zaspane oczy dostrzegam stos naczyń w zlewie, stół, pełen talerzy, opakowań po chrupkach, kartony mleka ( aż trzy, w tym dwa puste); kolejne zdumienie tuż po tym, jak kapeć przykleił mi się do podłogi po drodze do pokoju Średniego. Okazało się, że sok jabłkowy na parkiecie działa lepiej niż klej kropelka.
- Jak wy to robicie? - pytam Dużego, który wyłania się już ubrany, gotowy do szkoły o brutalnej porze między 6 a 7 rano. Wciąga rękawiczki. - Wieczorem wszystko pozmywam, sprzątnę, a rano znowu pełno...
- Mężczyźni już tak mają - pociesza mnie filozoficznie- Plus 10 do generowania bałaganu. Zobacz, umiem odblokowywać telefon nosem!
Patrzę, jak faktycznie odblokowuje nosem dzwoniący telefon, nie używając dłoni w rękawiczkach. Mój 19 letni syn... Wychodzi do szkoły, a ja patrzę krytycznie na kuchenne pobojowisko. Plus dziesięć... Nic dodać, nic ująć.
PS.
- Mógłbyś od czasu do czasu wyjąć naczynia ze zmywarki, gdy już je umyje?- proponuję Średniakowi.
- No wiesz, mamo - odpowiada poważnie - Ale jak rozpoznam, czy one już są czyste czy nie?
Genialne te Twoje chłopaki :)
OdpowiedzUsuń