05 grudnia 2013

Poranna mruczanka




Oj, dobrze się wylegiwać rankiem. Za oknem szarobłękitnie, drużyna wróbli urzęduje w karmniku, odganiana przez zuchwałe sikory i waleczne sójki, a w sypialence ciepło, złoto i miło. Celebruję przeziębienie, czytam Barbarę Johnson:

Właśnie dzisiaj jest to jutro
o które martwiliście się wczoraj
i wszystko jest w porządku!

Z radia mruczy Bill Crosby, Winter wonderland.

Wianek przerobiłam z letniego na zimowy za pomocą kukardki i szydełkowych bombek tudzież starego naszyjnika z perełek.



 Doniczki na parapecie są od Agatki, ale je przemalowałam na szaro w śnieżynki i upakowałam w nie cyprysiki. Mech z własnego ogródka zakrywa ziemię w doniczkach. Bałwanki parapetowe od dzieciaków z klasy. Światełka zeszłoroczne, bardzo miło. W takiej scenerii smakuje kakao i czytanie dobrych rad Barbary. Wszystkiego najlepsiejszego wszystkim Basiom!
 

Jeśli na czymś spałeś - zaściel to ponownie.
Jeśli coś nosiłeś - odwieś to na wieszak.
Jeśli z czegoś jadłeś - włóż to do zlewu.
Jeśli na coś nadepniesz - wytrzyj to.
Jeśli coś otworzysz - nie zapomnij zamknąć.
Jeśli coś opróżnisz - znów to napełnij.
Jeśli coś dzwoni - zainteresuj się tym
Jeśli coś skowyczy - nakarm to.
Jeśli ktoś jest smutny - kochaj go.

Punkt przedostatni: z królikami to nie do końca, tylko fukają, więc go modyfikuję: jeśli coś fuka w klatce, nakarm to!
Miły dorzucił własną Dobrą Radę: jeśli widzisz koc, otul się nim i jeśli ktoś się wyleguje, dołącz do niego!

Pozdrawiam mruczankowo.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję, że zostawisz ślad :)