10 grudnia 2015

Śniło mi się, że byłam stara



Stałam na łące, pełnej żonkili i dzikich narcyzów. Boso. Patrzyłam z niedowierzaniem na swoje nogi. Były stare, opuchłe, pokryte siecią żylaków, ciężkie jak z ołowiu. Chciałam biec między te narcyzy, w dół zbocza, ale moje nogi mnie nie słuchały. Patrzyłam na swoje ręce, pergaminowe, o wiotkiej, pomarszczonej skórze. Jak Sofia nagle zaklęta w ciało staruszki, zrozumiałam, że jestem swoją babcią. I obok dojmującego poczucia utraty poczułam nagle żal. Że jak to, więc to tak? To tak one się czuły, więźniowie swoich ciał, królewny w wieży z pergaminu i zmarszczek, te dziewczyny z warkoczami, które nagle odkrywały, że już nigdy nie pobiegną po dzikiej łące? A przecież ciągle byłam sobą, taka sama w środku, taka sama do każdego oddechu, każdego roześmianego marzenia! Gdybym mogła zdrapać tę starą skórę, wysunąć się ze środka młoda i roześmiana, bosa, wirująca białą sukienką...
Obudziłam się, patrząc w ciemność, chwytając oddech. Dotknęłam swojej twarzy. Byłam. Czułam gładkość policzka. Sen.
I teraz ciągle myślę o was, moje Babcie. Gdzieś tam biegniecie teraz, między narcyzami, w zachodzącym słońcu. Urodziłam się za późno, by znać wasze młode twarze, śmiech i warkocze. Pamiętam tylko siwy koczek, upinany wsuwkami, opuchnięte nogi, zapracowane dłonie, stare kamizelki z włóczki, chustki na głowach, zakrzątanie, ostatnie dziesięć złotych wsuwanych w moją dziecinną rączkę. Jak się cieszyłyście z wnucząt na kolanach, jak gładziłyście nasze policzki. Nie wiedziałam, że patrzycie na te narcyzy po drugiej stronie siebie, że ciągle zbiegacie w tę dolinę, w blask, na nogach z ołowiu, znowu i znowu, i znowu. I znów.
Tak jak teraz ja.
Jak kiedyś ja zbiegnę.
Dla was najukochańszych, dzielnych, bezcennych, wiecznie młodych, bosych i szczęśliwych, wszystkie żonkile i narcyzy świata. 


11 komentarzy:

  1. W miarę upływu lat coraz mniej w nas beztroski i radości. Musimy stać się tymi odpowiedzialnymi: za dzieci, dom, rodzinę. Każda z nas w końcu będzie taką babcią tęskniącą do dzieciństwa. Piękne życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz Kalino niesamowity dar - dar" wglądania "w dusze ludzi .Pisz jak najczęściej .Pozdrawiam E.K

    OdpowiedzUsuń
  3. A ja jestem stary i to na jawie. Czasami czuję się jak Matuzalem.Starość jest straszna i tylko ludzie bez wyobraźni mogą mówić,że jest piękna. Dawniej z wiekiem ludzie robili się mądrzejsi. Teraz i to między bajki trzeba włożyć.Wiele razy,patrząc w telewizji na "mądrych" starych ludzi odniosłem wrażenie,że im starszy,tym głupszy. Najgorsze jest to,że u małolata głupotę można wytłumaczyć młodością. U starego człowieka głupota jest żenująca. A tak na marginesie....ludzka głupota,tak jak kosmos,nie ma granic.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myslę,że teraz starość jest przede wszystkim samotna.Kiedyś moja Babcia mieszkała w domu ze swoją Mamą- Prababcią Julią.Potem już jako dorosła kobieta mieszkała w tej samej wsi ze swoimi dziećmi- Synami i Córkami patrząc jak dorastają ich dzieci a Jej Wnuki.
    Dom był pełen Pokoleń, które żyły razem i nawet mając pergaminową skórę i obrzęki na nogach Babcia nie czuła się samotna.Bawiła sie z nami na łące ale musiała dopilnować obrządku w gospodarstwie.Lubiła za to opowiadać o swoim dzieciństwie- i wówczas widziałam jak latała we wspomnieniach i była bardzo młoda.Dzięki Kalino za piękne słowa!
    Pozdrawiam prawie światecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przywołałaś wspomnienia.Byłam dzieckiem i ,patrząc na moją babcię,nigdy nie pomyślałam o jej tęsknocie za młodością.A na pewno ją miała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem babcią.Boże . jak bym chciała jeszcze raz zbiegać z rozwianym warkoczem w dolinkę pełną kwiatów wprost w ramiona chłopaka z bujną czupryną.Dolinka pełna kwiatów wciąż jest i bardzo dobrze że mogę po niej spacerować z tym chłopakiem/nie ma już mojego warkocza a i jego czupryna mniej bujna/ babcia Basia

    OdpowiedzUsuń
  7. Poryczałam się, tak bardzo tęsknię za Babcią. Zawsze miała czas, zawsze była na jedno "babciu!" Była służącą, mówiła "Basieńka, ja ceła życia służankaj była. Daj Boże tabie lepsza życia". Gdzie ona biegła, do kogo, mamy nie pamiętała, pamiętam tylko pokrzywione od roboty ciepłe, czułe ręce. Dla niej zawsze byłam najpiękniejsza, najmądzrzejsza. Kiedeśmy Ją chowali, trzymałam młodszą córkę na rękach. I koc, dany ze słowami "Basieńka, z doczeńkoj!" Babcia to kapitał na całe życie, wciąż myślę, co bym jej pokazała, powiedziała. Tak mi strasznie żal, przepraszam

    OdpowiedzUsuń
  8. Tak bardzo cię rozumiem, i wasze wszystkie wpisy. Tak jest, tak wlaśnie. I te pustki w sercach dają nam pewność, ze żyjemy tak,jak powinniśmy, skoro to czujemy, prawda?

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ledwo doczytałam do końca, łzy coraz bardziej rozmywały literki.. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)