19 lipca 2017

Jagody, czwarta wyprawa i ognisko


Nie ma obaw, na froncie przetworów trwa praca - jagody.





Bardzo lubię zapasy w piwnicy, półki, rosnące wszelakim dobrem. Czuję się wtedy jak zasobna pani domu, z książek Lucyny Ćwierciakiewiczowej. Tak na marginesie, wyborny  komput z czarnych czereśni robi się tak:


Na razie w Kalinowie robią się jagody. Kolejne i kolejne:



A w międzyczasie  wyprawa, już czwarta, tym razem do Wasiek i na Podwaśki. Szukam kolejnej szkoły, o której opowiadała mi Mama. Waśki to dawna wieś królewska leśnictwa bielskiego, założona najprawdopodobniej przed rokiem 1611. Sam skraj puszczy, przepiękne tereny na rowerowe wycieczki. Do Wasiek jedzie się tak:






Dzień chmur, dzień wiatru, dzień siana na łąkach. Zapachy nie do pojęcia, wpadam w niewielkie jeszcze lasy i zagajniki, wypadam na kolejne dróżki, odpoczywam w rowie, pod brzozami:



Drzewo potrójne. Mały już by się wspinał, ale dzisiaj Małego ze mną nie ma, bawi się z kuzynami.

 

W końcu dojeżdżam. Waśki okazują się długą wsią, taką jednoulicówką w zasadzie. Domki są różne - są i zadbane, odmalowane, z przyjemnymi okiennicami, z ławeczkami i ogródkami warzywnymi. Ale są i zatopione w zieleni ruinki, z dachem przekrzywionym, z ciemnymi dziurami okien. Nikt tam już nie mieszka, pokrzywa i chmiel wygrywa wszystko.






 


I te samotne:



W końcu znajduję swoją szkołę. Została zakupiona, przerobiona na prywatny dom. Nie wchodzę do środka, fotografuję tylko z ulicy:



Tu też kiedyś biegały dzieci z tornistrami, niosąc "Plastusiowy pamiętnik"... Wracam do domu, przez łąki, starą szosę i zapachy siana.
A wieczorem robimy ognisko. I są iskry, tlejące polana i głosy świerszczy.


 

6 komentarzy:

  1. A kto uzbierał wśród kleszczy tyle jagód, narażając własne zdrowie? A przy ognisku w ogóle nie było ludzi? Ono tak zostało rozpalone jako kontynuacja Kupały? Czy też do odegnania złych mocy i ochrony przetworów, by nie pokryły się pleśnią?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uzbierała dzielna kobietka, od której kupiłam:) Osiem kilo dziennie zbiera.
      A ognisko było domowe, podoba mi się ten kadr z iskrami i i ciemnoscią wokoło, więc wlaśnie ten wybrałam do postu, bez ludzi^^

      Usuń
  2. Kalino, jestem pod wrażeniem! No i jeszcze ten dzień siana na łąkach...!!!

    Mieszkasz w cudownym miejscu :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to cudne miejsce, stwierdzam to codziennie, nieodmiennie, Mamo Maminka.

      Usuń
  3. Pięknie,że Pani to opisuje i obrazuje, dobrze wiedzieć, że mamy w Polsce tyle cudowych zakątków.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)