Czas dyni. Dyniowej zupy, gorącej i złotej, dyniowych placuszków. Dyni na schodach, na tarasie, na ganku. Największa ma z trzydzieści kilo, małe wyglądają jak zachodzące słoneczka. Lubię za kolor, za radość, za rozpromienianie jesiennych, szarych dni.
Czas mgieł i dymów z ognisk - sąsiedzi palą liście.
Potarkowane dynie ida do mrożenia, będą na zimę. Zastępują jajka w wegańskich ciastach i kotletach. Dodają kolorku. Z jabłuszek syrop. A poranki już takie, choć róże nadal próbują przetrwać, a w szklarni ciągle owocują pomidory. Po 15 listopada - przedziwnie.
W domu czas kominkowy i kocowy. Czytanie książek na fotelu przy ogniu, kolejne herbaty.
I, oczywiście, Dolina w listopadzie.
Na dworze padał deszcz. Za kilka godzin będzie akurat na tyle głodna, żeby zjeść przygotowaną przez Filifionkę kolację, i może będzie miała ochotę porozmawiać sobie z kimś. Na razie nie musiała nic robić, mogła pogrążyć się w otaczające ją ciepło, cały świat był jedna wielką, miękką kołdrą okrywającą Mimblę, wszystko inne pozostawało na zewnątrz. Mimbli nigdy nic się nie śniło, spała wtedy, kiedy miała ochotę, i budziła się wtedy, kiedy było warto.
Na ojcowiźnie skończyłem jesienne porządki. Jeszcze tylko w czwartek,jak pogoda pozwoli,spalę resztę liści i czekam wiosny. Pogoda dopisuje i ,przebywając tam,cieszę się każdą chwilą. Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńPiękne te oszronione róże!
OdpowiedzUsuńŻona toto je, wcina, pożera, przygotowuje na x sposobów. Ja tę dynię kupiłem i... A won mi z tym paskudztwem!!! Z tą paszą treściwą!... Już sam widok tego czegoś rozmamłanego, rozmlaskanego, rozbebeszonego i oślizłego przyprawia o mdłości...
OdpowiedzUsuńKrajobraz piękny [Mazury?}...
Drzemiąca Dama - przeurocza... Ech...
Owoce niczego...
Ogień... Ogień zawsze jest tajemniczy i pociągający... Dawnym,i czasy to by się z nim...
Ciągnę komunikiem przez tę Europę... Wpadłem i tu... Pozdrawiam...
Attyla Hun