Długo nie pisałam, bo listopad mnie trochę zasypał, zatopił i zadumał. Mnóstwo pracy, zastępstwa, późne powroty, ciemne ranki, trochę smętków różnych i chęć, by zamknać się w jakimś muminkowym świecie od tego, co na zewnątrz. Z dobrych i jasnych rzeczy, to wodnik Mokraczek już w druku, świąteczna piosenka napisana, wszyscy jesteśmy w Kalinowie zdrowi, koty na zimę wygrubaszone, a na kominku stoją już dwa dziadki do orzechów i pachnie jedliną grudzień, miesiąc dzwoneczków i bajek.
Dzisiaj ugotowałam zupę dyniową, upiekłam babkę dyniową i usmażyłam dyniowe placki. Spadł pierwszy śnieg i zapukała znowu do nas Narnia.
Jeszcze go mało, jeszcze wygląda to jak ciasto z cukrem pudrem, daleko do kresowych zasp, sopli i kapeluch.Ale nastrój jest od razu milszy, gdy ciemnym rankiem budze Małego do szkoły, w kuchni pachnie owsianką z cynamonem, a koty wpadają jak stado koni, pchając się do misek.
Koty to w ogóle ostatnio spora częśc naszego życia. Puchata, mrucząca i zajmująca uwagę. I kolana.
I u ukochanego pana. Pozdrawiam wszystkich, dziękuję za dobre myśli i spróbuję być więcej. No i czas na pierniki...:)
Zawsze z przyjemnością oglądam.
OdpowiedzUsuńKoty czy krajobrazy? :)
UsuńWszystko!
UsuńKot. Byt sam w sobie. Nigdy go nie pojmie człowiek, choćby miał siedem żyć...
OdpowiedzUsuńTak.Z innej planety one.
Usuńtaka mam ochotę na ciasto dyniowe, 2 dynie są, przeglądam przepisy, ale ciągle niedowierzam swoim możliwościom, jesli mogę prosić o przepis na tę babkę -chodzi mi że jest sprawdzony więc uniknę zakalca,pozdrawiam,g.
OdpowiedzUsuńDobrze tylko spiszę bo ja z głowy:)
UsuńOj tak tak, koty pachają się do domów, nasze też :))) Śliczne sierściuchy :))) Bądźcie zdrowi i wszystkiego dobrego życzę :)
OdpowiedzUsuńRobię zupę dyniowa z pieczonych warzyw i mleka kokosowego. Mniam :-) Pięknie w Kalinowie i spokojnie. Twój blog to jak głęboki oddech czystym powietrzem, Kalino.
OdpowiedzUsuńPiękne Wasze koty Kalino, pokazuj je częściej. Dobre myśli i życzenia zdrowia dla Was.
OdpowiedzUsuń