Dzisiaj był ten dzień, w którym zrobiłam pierwsze tegoroczne zdjęcie przebiśniegom. Jakie szczęście, pierwszy klucz do wiosny, pierwszy zielony akcent w tym roku. Wyszły spomiędzy suchych kołderek hortensjowych liści, wzruszenie, jak co roku. Więc naprawdę, zima minęła?
Posprzatałam szklarnię, dorzucimy tylko wierzchnią warstwę kompostu i będę siać zimnolubne, wiosenne roślinki: szpinak, mizuny, sałate, rzodkiewkę. Na rozsadę zostanie wysiany bób, rukole i pak choi.
Zrobiłam inwentaryzację nasionek i plan, co dokupić:) W planerze, frajda;)
W tym roku chcę wynagrodzić ogrodowi to, co zaniedbałam w poprzednim. Nie miałam dla niego serca, czasu, robiłam prawo jazdy, miałam różne smutki. Czekam na wiosnę z lekkim sercem teraz, niecierpliwie;) Zamówiłam pierwszy raz nasiona z Czech, kupiłam też na Litwie pomidory. Bardzo mnie ciekawi efekt:) Będę robić rearanżację warzywnika, zmieniać dośc radykalnie rabaty. Tu, gdzie był ogród kuchenny, powstaną cztery rabaty ziołowe, a z przodu, na południowym warzywniku, oddzielna rabatka, którą nazwałam wiejsko - czarodziejską, to takie bardziej rodzime ziółka. Zrobiłam sobie plan w Canvie, ale jeszcze rozrysuję dokładniej. Plan jest taki:
Zdjęcia zeszłoroczne, myślę, że w tym roku będą jeszcze ładniejsze okazy dziewann i reszty:)
No i mam oskomę na lilie, takie jak u Dziadziusia, może nie cała grządka, ale choć kilka.
Z planów napisze jeszcze więcej, ale chcę wypróbować gałązkowego brokuła i pierwszy raz szparagi, zobaczę, co wyjdzie;) Póki co, wielka radość - dzisiaj leciały gęsi, a rzeka rozlała jak ocean. Trochę za wczesnie jak na Podlasie, ale widać, że przyroda ruszyła. Do widzenia, zimowa Buko:)