24 czerwca 2015

Wieczór świętojański


Czerwcowe wieczory są jak nasi starzy, kochani przyjaciele. Kiedy jesteśmy zajęci i zabiegani, kiedy omijamy ścieżkę do ich domu, zapominamy o ich urodzinach, kiedy  nasz wewnętrzny spokój kurczy się jak wełniany sweter w gorącej pralce - oni ciągle tam są. W swoich domach, z cierpliwą, czekającą na nas herbatą, bezwarunkowym uściskiem ramion i poklepaniem po plecach - tak, rozumiem, kochana, ciężko było, prawda? A teraz siadaj, opowiedz, zrobię ci herbaty w twoim ulubionym kubku, i świetnie trafiłaś, akurat dzisiaj upiekłam  szarlotkę... co u ciebie?


Mimo wielu wspaniałych rzeczy, które robiliśmy, w wirze zajęć,  przygotowań,  setkach rozmów, wyjazdów, spraw, nie miałam ostatnio czasu, by przytulić się do przytulii, by zanurzyć nos w zielonym, pachnącym kwiatami swetrze starej łąki, a ona wciąż czekała na mnie, owinięta w białą chustę mgły, jak siostry Czechowa, jak Rachela Wyspiańskliego, tak zwyczajnie czekała pod brzozami, bym mogła złożyć głowę na jej ramieniu. Razem z mruczącym kotem wieczoru, świętojańskim i magicznym.



Nie musiałam nic tłumaczyć - starzy przyjaciele rozumieją wszystko. Zostałam obdarowana w obfitości. Dostałam głosy wilg przed deszczem, kosy i kukułki, zapach mokrego lasu, mgły, chmury w ukochanych turkusach i gołębich cieniach, spokój, kubek ciszy, bukiet przytulii.




I mogłam nareszcie, z utęsknieniem, znowu poczuć się w sobie jak u siebie, wrócić do lekko zachwianej równowagi, wyciszyć się i   do woli być z Łąką i Świętojańskim Wieczorem, a w końcu, wracając do najmilszego, kochanego domu,  przypomnieć sobie ten genialny cytat z Bułhakowa, nad którym zawsze wilgotnieją mi oczy:


„Oto twój dom, oto twój wieczysty dom, który otrzymałeś w nagrodę. Widzę już okno weneckie i dzikie wino, które wspina się pod sam dach. (...) Wiem, że wieczorem odwiedzą cię ci, których kochasz, którzy cię interesują, ci, co nie zakłócą twojego spokoju. Będą ci grali, będą ci śpiewali, zobaczysz, jak jasno jest w pokoju, kiedy palą się świece. (...) będziesz zasypiał z uśmiechem na ustach. Sen cię wzmocni (...). Ja zaś będę strzegła twego snu.”


 A fotografował Średni.




Ps. Dziękuję wam za 300 tysięcy odwiedzin bloga, za cierpliwość i bycie razem. Jestem, nawet trochę znikając czasami - robię ten kubek herbaty w waszym ulubionym kubku i staram się zawsze mieć szarlotkę i świeży bukiet na stole.

Wasza Kalina

22 komentarze:

  1. Za całokształt plus szarlotkę dziękuję, ale do popijania to ja tam cuś wolę z piwniczki swojego...:)
    Kłaniam nisko:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wzajemnie, wachmistrzu, zawsze się ubogacam, zaglądając do Ciebie.

      Usuń
  2. Kalinko, dobrze, że jesteś z nami, ze piszesz i dzielisz się swoim spojrzeniem na świat. dzięki Tobie jest on piękniejszy! Z wielką chęcią łapię się za kubek i rzucam na szarlotkę. :)))
    Trzymaj się dzielnie w tym najgorętszym teraz dla Was okresie!
    Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam się, chcę czuć radość zbliżającego się wesela nawet w wirze przygotowań, a przy tym nie zamknąć oczu na boże cuda wokoło:) Trudna sztuka, ale musi sie udać! Następne czeresnie, mgły świętojańskie i róże dopiero za rok.

      Usuń
  3. A jaki dom tak naprawdę Bułhakow miał na myśli? Jedno słowo w tym cytacie daje do myślenia...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Daje, Urszulo do myślenia i do marzenia też:)

      Usuń
  4. Przychodzę do Ciebie na tą szarlotkę i herbatę regularnie Kalino ,tylko nieraz tak cichaczem w kąciku sobie przycupnę ,dlatego nie zawsze mnie widać :))) Dziękuję za gościnę i proszę bądz zawsze w tym miejscu Kalino :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że będę jeszcze długo, Mario:)

      Usuń
  5. Jak dobrze, że wir cię nie wciągnął do końca, zawsze potrafisz się uchronić przed pochłonięciem przez rzeczywistość. I to jest piękne. Przytulia też, przytulam się więc i ja. Cytat wspaniały. Uściski.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie kwestia ciężaru, MIko, nie tak łatwo wciągnąć mnie i wyciągnąć gdzies też. Uściski:)

      Usuń
  6. anioły w gumowcach wędrują po niebie
    a ja deszczem przemoczona uśmiecham się do Ciebie ;))

    :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśmy tęsknili za deszczem, więc cieszyłam się z niego ogromnie, ogród odżył. Dziękuję Mamusiu Maminka:)

      Usuń
  7. Ja też Ci dziękuję za bycie razem, za to, że zapraszasz nas do Twojego świata, uchylasz rąbka... i choć też czasem znikam, to jestem, gdzieś tam. Niedaleko ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie zapracowana, znając życie:) Ja tez podglądam wasze zmagania i to, jak pięknieje wam wasze miejsce na ziemi, Inkwi.

      Usuń
  8. Zapominam o troskach czytując Ciebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię zaglądać do Twojego świata, dziękuję, że na to pozwalasz. Pomagasz mi uporządkować rzeczy, zatrzymać się nad tym, co naprawdę istotne, często zawstydzasz. Uczę się od Ciebie i wciąż nie mogę nadążyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, dziękuję za te wzruszające słowa, z nadążaniem to ja też mam problem, choć pomaga mi miejsce, w którym mieszkam, jego swoista powolność, inny od miejskiego rytm, pory roku, szanowanie czasu...

      Usuń
  10. Przychodzę zawsze, ale ostatnio tak cichaczem. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  11. Przymykam oczy i przenoszę się Kalino do Ciebie aby wspólnie wędrować wśród mgieł, wdychać zapach łaki , jeść szarlotkę i marzę i całe lato będę widziała Twoimi oczami bo kiedy otwieram moje oczy to widzę kule , które przykuły mnie jak łańcuchy do domu. Marze o dniu kiedy wyjdę z mojej złotej klatki.Małgosia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosi, serdeczne uściski, Owieczko, dla Ciebie też. Niech ci się Małgosiu wyprostuje, ułoży, uleczy, dziękuję, że jesteście.

      Usuń
  12. Amazing blog and very interesting stuff you got here! I definitely learned a lot from reading through some of your earlier posts as well and decided to drop a comment on this one!

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)