Czerwiec przyszedł, rozgościł się, pije ze mną kompot z truskawek i rabarbaru i plotkujemy sobie o czereśniach, co stroją się w zielone kolczyki. Trawy kwitną, dzwonki skupione znów ze skupieniem porównują swoje profile z lewkoniami, czy aby nie mniej urocze. Nie nadążam z podlewaniem, bo u nas sucho, bardzo nawet sucho. Zielona enklawa podlewanej trawy kurczy się do okolic rabat - dalej ciepły wiatr hula jak po stepie, po burzanach podagryczników, biedrzeńców, cykorii i szczawiu. Noce są jasne, pełne gwiazd. I rozkwitają róże, co niechybnie jest znakiem, że ona, Pani Lato, już jedzie swoim cygańskim taborem.
Mały zwiedza na wycieczce zamki i pałace sandomierszczyzny i bardzo tęskni. Duży sesjuje z Pascalem i socjologią, weselne buty kupione, policzki pelargonii rumienią się przy szklarence, która zapelniła się już wszelkim dobrem, tak jak i warzywniak. Czego nie mamy! Szpinak mamy, sałatę mamy, rzodkiewkę, cudowny, młodziutki koperek. Tylko czasu nie mamy, ale nawet nam dobrze z tym, bo czas to powsinoga.
W tym roku nie robię różanych konfitur, nie robię syropów z bzu, nie suszę pokrzywy, mijam sobie dni i tygodnie tak swobodnie, jakbym biegała po płytkim strumieniu. Widać i takie lata są potrzebne, i taki czas, i taki czerwiec, spokojnie sobie i nieuchronnie żeglujący ku brzegom lata; kiedy rabarbar przerasta, kwiaty zostają niezerwane, truskawki niezjedzone, to i owo nieskoszone, a uśmiechy polatują nad starymi czajnikami, w których zapalają się gwiazdy pelargonii. Pozdrawiam was czerwcowo i jaśminowo znad schnącego trawnika, machając pomidorowym liściem.
Szklarenka obrasta.
To i owo kwitnie.
A w środku tak.
Z utęsknieniem czekam na deszcz. Teraz tracę po 1,5 godziny dziennie, żeby podlać ogród. Wszystkie roślinki małe i cierpią z powodu braku wody:(
OdpowiedzUsuńU nas nie zanosi się na deszcz nawet.... a kolejne dni coraz cieplejsze. To samo, sucho, sucho i ciepło, śladu po mokrym maju już nie ma. My dziękujemy codziennie za studnie głębinową, dzięki której możemy lać wodę od rana do wieczora:) Trzymaj się, Wietrzyku, może akurat popada?
OdpowiedzUsuńMy też mamy prywatny odwiercik i codziennie go sobie po stokroć chwalę. Poniważ mam dość mały ogród, ale za to typu "dziki gąszcz", podlewanie wężem zabiera mi około dwóch godzin. Ostatnio nieco sie wycwaniłam i zmieniam tylko co jakiś czas pozycję takiego kręciołka co to zrasza ogród w miarę równomiernie i obficie. Jednak "kąty" i "boki" i tak trzeba dopracować weżem.
OdpowiedzUsuńTyle w kwestii nawadniania.
Pozdrawiam juz letnio, jako że róże i u mnie zaczynają spektakl.
Też mam gąszcz i jak postawię wierciołek, to leje po liściach tylko, więc muszę dowadniać pod liśćmi i tak, ziemia u nas to niemal sam piasek, wysycha błyskawicznie. Bardzo lubię czas róż, czuję się wtedy bardziej damą, kiedy sobie taki bukiecik różany umieszczę przy herbatce:)
UsuńZanurzyłam się w twój ogród i kwiaty i niespieszność czerwcowego bytowania... I bardzo mi błogo:)) Pozdrawiam ciepło bardzo.
OdpowiedzUsuńMiko, ta nieśpiesznść jest rodzajem fatalizmu, że nie nadążamy:)) Ale i tak musze obejśc rano ogród i popatrzeć co wyrosło przez noc, mimo wszelkich ważnych spraw:)
UsuńSzklarnia wymiata;) Zazdraszczam jak nie wiem co;)
OdpowiedzUsuńCzekam aż obrośnie pnącą fasolką, co juz lezie bokami:)
UsuńPiękna szklarnia, cudna. :) Podsunęłaś mi pomysł na przyszłość. Taka dostawka do szklarni na roślinki doniczkowe, super. I kwiatki do zawieszania na rogach szklarni, no znakomite. Idę po gwoździe i młotek...
OdpowiedzUsuńBez studni głębinowej i u mnie byłoby kiepsko.
Stare czajniki są super jako wiesadełka na kwiatki, pomysł mamy męża i jej patent:) Ale chyba wszystko się nada, co się da powiesić. Jak widzisz, wykorzystałam baleję do prania i kocioł do gotowania bielizny, oraz babcine garnki:)
UsuńMasakra z tą suszą. U nas trawnik na siedlisku to suszone siano, ale przecież podlewam priorytetowo. Od kilku lat, odkąd mamy siedlisko, nie podlewałam, a teraz pękłam.
OdpowiedzUsuńPiękne pompadorki tudzież inne zielone :)
W tym roku znów robię różane konfitury, robię syrop z bzu, suszę pokrzywy, mijam dni i tygodnie tak pracowicie, jakbym biegała zaprzężona do kieratu ...
Pozdrawiam serdecznie.
To mój czerwiec bardzo podobny do Twojego. Mam tylko nadzieję, że czereśnie zdążę zjeść, bo to wyjątkowa wyjątkowość na moim drzewku ;)
OdpowiedzUsuńPiękna szklarenka , piękny tekst ,"mijam sobie" - brzmi optymistycznie ,masz niezwykłą zdolność zauważania rzeczy codziennych i zwykłych ,uczę sie tego od Ciebie ! Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń