15 lipca 2016

Z życia ogrodniczego w Polsce i za granicą

W ogrodzie doświadczalnym Uniwersytetu Jagiellońskiego pierwsze kursy ogrodnicze przeprowadzano już w 1890 roku. Profesor Edward Janczewski i Józef Brzeziński byli pierwszymi wykładowcami, czytam w artykule pana Stanisława Mazura. Profesor Janczewski szczególnie interesował się sadownictwem. Cytuję za artykułem:

 Teren doświadczalny na krakowskim Prądniku Czerwonym otrzymał nazwę Ogrodu Warzywno-Owocowego i Pola Doświadczalnego. W 1924 r. profesor Janczewski zainicjował dwuletni kurs ogrodnictwa przy Wydziale Rolniczym UJ, przekształcony następnie w 1938 roku w trzyletnie studia ogrodnicze. Po II wojnie w 1945 roku Katedra Ogrodnictwa UJ wznowiła działalność, a jej kierownikiem został profesor Stefan Ziobrowski. Był on znanym społecznikiem, upowszechniał wiedzę ogrodniczą i botaniczną, organizując kursy doszkalające dla ogrodników, także amatorów. 

Dlaczego szukam tych informacji, dlaczego szperam po archiwalnych numerach Ogrodnika z roku 1938? Dlatego, że znalazłam stare zdjęcia Dziadziusia z czasów kursu ogrodniczego w Krakowie. Właśnie te. Czy to możliwe, że jest to kurs właśnie tam? Jeśli ktoś dysponuje informacjami o ogrodnictwie z tamtych czasów, o Krakowie, kursach ogrodniczych lub cokolwiek, ewentualnie może pomoc z lokalizacją miejsc na zdjęciu- bardzo proszę:)




Nie znam pozostałych osób na zdjęciach, poza moim Dziadziusiem (Feliks Lipko). Podpisane z tyłu: Kraków, 1938 rok. Szklarnie i inspekty. Szukałam informacji na stronach Towarzystwa Ogrodniczego w Krakowie, znalazłam tylko coś o tym, że istniał zakład "Glinka", gdzie były szklarnie. Czytam o sadach wzorowych, o pokazach, o odmianach jabłek... i przypominają mi się sady, antonówki, kosztele, kronselskie, kantówki. I kolejne numery Ogrodnika.
Dzisiaj boli mnie głowa, za oknem deszcz, nie moge wybierac ogórków, nie mogę zrywać wiśni, oglądam więc fotografie i myszkuję w dawnych czasach. To był świat, w zupełnie starym stylu, to był świat, zza szyb automobilu...


 


To były czasy. Z nostalgią sięgam do życia ogrodniczego w Polsce i na świecie - jaką piękną polszczyzną były pisane te artykuły w prasie ogrodniczej...
 Rok 1938 proszę państwa. Kto by chciał sam sięgnąć oryginału, link TUTAJ.



7 komentarzy:

  1. Ciekawam dlaczego we Francji ograniczono wytwórczość warzywną?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już ci cytuję Hanuś dalej:Powodem tego niebywałego postanowienia jest, że Francja ma za dużo warzyw, których nie można sprzedać w calości w kraju, a wywóz, dawniej znaczny, obecnie prawie wcale nie istnieje.

      Usuń
  2. Obrazy mojego dzieciństwa:) oczywiście z lat powojennych:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawne książki mają w sobie coś niesamowitego. Przypomniałaś mi właśnie o niepozornej książeczce "Z życia owadów" Jeana Henri Fabre w tłumaczeniu Pań Z. Bohuszewiczówny i M. Górskiej. Wiele lat tamu stała u nas w bibliotece Instytutu Geografii do oddania w dobre ręce lub ku zatraceniu. Nie mogłam się powstrzymać, bo druk był z 1925 roku - kartki jeszcze nie rozcięte w wielu miejscach. Książka z pewnością przyjechała do Wrocławia ze Lwowa. A w środku coś, czego się zupełnie nie spodziewałam: poezja i filozofia, a momentami książka przygodowa. Otwieram na chybił - trafił i znajduję fragment opisu gruszek lęgowych poświętnika czczonego (całość opisu mieści się 16 stronach, więc pozwolę sobie tylko na mały cytat): "Nieociosane dzieło rozumu przechodzi teraz do rąk artysty. Zastępuje on walec daleko wdzięczniejszym kształtem - pół-elipsoidalnym, łączy ten pół-elipsoid z kulą za pomocą wykwintnych krzywych powierzchni - i oto całość staje się gruszką-flaszą o zakończeniu szyjowatem. Obecnie jest to już dzieło sztuki - wytwór piękna. Poświętnik wykonywa ściśle, co mu nakazują względy estetyki. Miałżeby posiadać poczucie piękna? Czy umie ocenić wykwintność swej gruszki? Napewno nie widzi jej nawet, obrabia ja bowiem w głębokim mroku. Ale jej dotyka. ubogi jest jego dotyk, cały w róg obleczony, niezupełnie wszakże nieczuły na miękkość linji." (pisownia oryginalna).
    Zupełnie inny świat. Dzisiaj naukę od poezji oddziela się grubą kreską. Aż trudno uwierzyć, że kiedyś mogło być inaczej.

    Pozdrawiam ciepło - Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, cudowny, literacki język, opisujący z wyobraźnią... I a propos wyobraźni. Stare numery Ogrodnika maiły nieliczne ilustracje, wszystko to był tekst. Dzisiaj odrotnie. Jesteśmy ludźmi obrazkowymi więc dzisiaj:(

      Usuń
  4. Wszystko pięknie ale mam nadzieję,że zdajesz sobie sprawę jak cenne dla mnie są te zdjęcia?! Pilnuj ich jak oka w głowie,żeby nie zaginęły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko kopie, wujku, oryginały są bezpieczne w albumie u Dziadziusiów. Jakość nie najlepsza, bo robiłam telfonem zdjęcia zdjęciom, ale dla mnie są cennetak smao, wzruszam się nad nimi:)

      Usuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)