13 listopada 2017

Mały i ciekawe tematy. Straż ochocza, internet dla ptaków i Anton Antonow.

Wracamy ze szkoły. Rowerami, Wietnamem, drogą przy unickim cmentarzyku i rachitycznej jabłonce. Koła jadą z mlaskaniem przez mokre liście, wtłaczane w błotnistą dróżkę i jeszcze zieloną ciągle trawę.



- Mamo, a czym się różni straż ochocza od straży profesjonalnej? - Mały zdobywa się na pełne zastanowienia pytanie, ni stąd, ni zowąd. Parskam śmiechem, ochocza straż wydaje mi się przecudownie śmieszna. Tłumaczę mu, że nie ochocza, ale ochotnicza, choć w pewien sposób ochocza też, bo chętnie i z poświęceniem lecą nasi strażacy, kiedy wyje syrena. Na wsi straż pożarna to fenomen, każdy maluch chce być strażakiem, a kiedy latem wystawili wozy na pokaz, to dzieciaki robiły sobie selfie przy czerwonym wozie. Co roku strażacy pomagają na rodzinnym pikniku przy szkole i robią zabawy dla maluchów.

Mały ma dzisiaj dzień kreatywności, bo nie odpuszcza i przyjąwszy jedno wyjasnienie, oznajmia mi, że w ogóle to niesprawiedliwe, że tylko ludzie mają internet i powinien być taki internet dla  zwierząt. Kotów albo ptaków, dajmy na to.
- I co by w nim było?
- No, takie różne strony! Dla ptaków na przykład byłaby strona "Jak być groźnym ptakiem" i wrzucałyby filmiki, jak się tak puszą i stroszą, wiesz. Żeby być większe. Albo taki fejsbuk mamo. "Najlepsze miejsca do jedzenia"...
- Ranking karmników... - mruczę do siebie, bo Mały jest cudowny z tym zapałem, z jakim rozwija przede mną wizję portali społecznościowych dla bocianów, sikorek czy wron. Rozmawiając o wronach schodzimy na inny temat, bo wrony robią śmieszne gniazda mamo, co nie? I jedna wrona wsadziła reklamówkę w gniazdo, co nie?  I już jesteśmy blisko domu, a w domu ciepło, głodny kot czeka i w ogóle, już zmierzcha, bo wieczory wczesne.
Po obiedzie gotujemy dżem z antonówek, na szarlotkę i do podjadania. Mały pyta jeszcze, czy antonówki nazywają się antonówki, bo wyhodował je Anton?
Sprawdziłam. Antonówki rzeczywiście pochodzą z Rosji, więc mógł je wyhodować Anton Antonow.





3 komentarze:

  1. A co z papierówkami? Papier Papierowicz Papierow ich hodowcą był? :-D
    Mały ma fantazję.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro "Ptasie radio" skończyło się tak:
    "I wszystkie ptaki zaczęły bić się.
    Przyfrunęła ptasia milicja
    I tak się skończyła ta leśna audycja"
    to kto wie jaki los czekałby ptasi internet:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam z dzieciństwa zapach kronselki,kantówki gdańskiej,no i antonówki. Matula piekła szarlotki i mazurki. To były wspaniałe czasy. Mam co wspominać.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)