02 grudnia 2017

Adwentowe róże, kocie sprawy i czekanie na przechylenie wagi



Nadal kwitną. Spadł śnieg, a one nadal kwitną. Nawet przymrozek je oszczędził, a teraz, na zielonym mchu, ogłaszają jakieś ciche, tajemnicze zwycięstwo - bardziej przeczuwam, niż wiem, nad czym. Nad tymi pochmurnymi dniami. Nad tym, że nie ma siły wstawać rano, że ciemno, coraz ciemniej, że pod koniec roku coraz bardziej widzę, jak niedokończone sprawy zostały nadal niedokończone. I dumna lista noworocznych postanowień, której i tak nie robię, ale mam gdzieś na krawędzi świadomości, jak surowe spojrzenie Babci - no więc ta lista ma się dobrze i nadal ma jeszcze nierozwiązane wstążeczki i nierozpakowany papier. Do użycia na kolejne lata. Patrzę na moje grudniowe, adwentowe róże i gruchacz grucha sobie w ogrodzie. I jakoś mi dobrze. Róże kwitną, pomimo śniegu. A w domu pachnie obiadem. I koty rozrabiają.


Duży i Elf przyjechali z Miszką. Z Miszki robi się piękny, błyszczący kocurek o niestrudzonej osobowości badacza, eksplorera rzeczywistości i entuzjasty wyciągania kurzu na wąsach z każdego zakątka domu. Nasza Kocia w większości intruza ignoruje, jak na damę przystało, czasem posyczy tylko i zjeży ogon, jak ciekawski kociak podejdzie za blisko. Jak już ma dość, opuszcza dom, mentalnie przewracając oczyma i przeczekuje najazd. Miszka wydaje się być zdziwiony.



Ale o co chodzi? Coś wcisnąłem? To nie jest siedzonko dla kota?


Jestem grzeczny! Staram się!


Śnieg pada. A w domu ciepło. I pachnie serkiem z migdałów.



Czekamy na przechylenie się wagi czasu, na moment, gdy zostanie zważone i oby nie znalezione lekkim. Tyle było wszystkiego w tym roku. Cała wiosna po brzegi, całe lato, schodzone wzdłuż i wszerz, taka jesień, przepastna jak kufer ze skarbami. A teraz  zostały tylko te ostatnie pochmurne dni, te ciemne ranki i wieczory, pakowanie walizek, dłoń na klamkę roku, żegnanie grudnia na dworcu, adwentowymi różami na śniegu. Z daleka już słychać dzwoneczki baśniowych, świątecznych dni. Jeszcze trochę.
Cisza i czekanie też są potrzebne. Wyciągam Zimę Muminków.


-Widzisz - powiedziała - tyle jest tego, co nie znajduje sobie miejsca ani latem, ani jesienią, ani na wiosnę. To wszystko, co jest nieśmiałe i zagubione. Niektóre rodzaje nocnych zwierząt i tacy, którzy nigdzie nie pasują i w których nikt nie wierzy... Trzymają się na uboczu cały rok. A potem kiedy jest spokojnie i biało i kiedy noce stają się długie, a wszyscy posnęli snem zimowym - wtedy wychodzą.

3 komentarze:

  1. Byle do wiosny,bo dużo remontów na mnie czeka. Oby pieniądze były,bo bez nich będę mógł się tylko podrapać po......rzyci. Koty bezkonkurencyjne.Ten czarnuch jest obłędnie ładny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na mnie w sobotę czekała jedna różyczka na krzaku z masą siostrzanych pąków - przygarnęłam do ciepłego domku, a ona z wdzięczności roztoczyła słodką woń dookoła, zupełnie niejesienną i stoi dumnie w wazonie, świadoma swojego różowego czaru. A co do kotów, to uważam, że są najcudowniejszymi zwierzętami świata!

    OdpowiedzUsuń
  3. Koty są bardzo tajemnicze, mają ciekawe charaktery, no i w ogóle rozsiewają pozytywne fluidy. Gdzie są koty, tam są dobrzy ludzie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)