12 lipca 2019

O drobnych przyjemnościach, celebrowaniu lata i lipcowym ogrodzie



Lato dojrzało. Czy nie myślicie, że z porami roku jest jak z owocami - muszą dojrzeć do swojej pełni, smaku, koloru? Nasze lato w Kalinowie wyrosło już z pośpiechu czerwcowych nocy, z szybko przekwitających piwonii i  fiołków. teraz jest czas nabierania barw przez pomidory, jarzębiny, maliny. Czas długich wieczorów i mocnego zielska, które trzeba wywozić taczkami. Ogórki rosną marnie, liście im marnieją.Zaczęły się żółte kwiaty, rudbekie, słoneczniki. Lilie pachną wniebogłosy, a księżyc w nocy jest taki stary, pergaminowy, dojrzały jak ser. I świerszczy dużo, a rano leśne gruchacze nie dają spać od wschodu słońca. Siadają na sośnie za oknem sypialni i zaczyna się: gruuuuuchu.... gruuuuuchu....



Jarzębina czerwienieje, naprawdę. Zaczynają się kocanki i wrzos. Jest sucho, w lasach, na ugorach. Podlewamy codziennie, wysycha bardzo szybko. Przyrosty na iglakach małe, cebula mała, truskawki się skończyły. Codziennie jest co robić i to miłe uczucie - właśnie te codzienne, drobne sprawy do zrobienia, sprzątanie spiżarni, mycie słoików, podlewanie pelargonii..

"Najładniejsze i najmilsze nie są wcale dni, w których spotyka nas coś wspaniałego czy wyjątkowo podniecającego, ale te, które przynoszą zwykłe, drobne przyjemności, następujące gładko jedna po drugiej, niczym prześlizgujące się pod palcami perełki z naszyjnika." 

Montgomery, Ania z Avonlea




 W warzywniku lipcowo. Mam białe poziomki:)



Pożar na zagonkach. I szklarnia w lipcowej odsłonie.

 





A z rzeczy fantastycznych, Sredni na liście przyjętych na informatykę w Warszawie. Tak, już jesienią ubędzie z domu kolejny kochany głos, a ja będę się uczyć nowej tęsknoty. Ale na razie tulę jeszcze mocno. I razem celebrujemy lato.

5 komentarzy:

  1. Gratulacje dla studentów! :))) Dzięki za foto ogrodu, jak zwykle tęsknię do waszej oazy spokoju :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie podobnie- drugie lato w nowy domu.Okazało się ze moją pasją jest ogród. spędzam na działce niezliczone godziny....Mam 3 grządki- a na nich pomidory- ciągle zielone ale duże- czy zdążą dojrzeć na krzakach? sałatę chyba powinnam już usunąć bo wyrosła jak choinka.Trochę niepokoją mnie zjedzone liście buraków- dom stanął na szlaku wędrówek saren- kopytka na grządce świadczą o gościach - ale dlaczego tylko buraki?
    Mój syn też dostał sie na Informatykę w Warszawie- fajnie!
    Pozdrawiam Cię Kalino serdecznie- od lat sledzę Twój blog i jestem zachwycona zarówno pragmatyczną stroną Twojej duszy- ale głównie poetycką naturą, która tak bardzo podobna jest do mojej. Podziwiam za ogrom ogrodu, a przetwory z tamtego roku ( zdjęcie ze spiżarni!)ciągle śnią mo sie po nocach

    OdpowiedzUsuń
  3. Ogórki słabiutko rosną, potwierdzam. Pomidory, zobaczymy po deszczach.
    A dzieci odchodzą i wracają, taka kolej rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gratuluję :D
    Pięknie pokazałaś lato :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie zdążyłam się nadziwić, że Duży zamierza się doktoryzować, a tu się okazuje, że Średni też już jest duży... Magia jakaś. Ale gratuluję z całego serca! A że będziesz tęsknić? Takie życie...

    Piękny ten ogród. A rudbekie jak sen o jesieni...

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)