01 lipca 2019

Kalinowe lato, Duży magistrem i trochę ogrodu

Lipiec. Róże są w pełni - wygrzane słońcem, pachną w niebogłosy. Są porzeczki, jeżyny, zaczynają się ogórki. Robimy chłodnik z botwiny i podlewamy od rana. Brzozy u sąsiadów złocieją. W lipcu.
Dom letni jest innym domem, niż ten wiosenny. Zmienia się rytm - dzieci wstają późno, kładą się późno, o poranku jest cicho, a przez muślinowe firanki wpadają cienie i światła. Słońce, dzień po dniu. Deszczu nie ma. Z ogrodu pachnie żywicą od rozgrzanych sosen. A w domu bananowym chlebkiem.





Duży jest magistrem socjologii. Jesteśmy tacy dumni, obronił w piątek  dyplom na pięć. Jesienią będzie starał się zacząć studia doktoranckie. W środę wyniki matur Średniego - czekamy. Chodzę po tym cichym domu, jeszcze nie dotarło do mnie, że mam też wakacje i mogę być przedpołudniową  Kaliną, pijącą kawę na tarasie, ze stopami wspartymi o rozgrzane deski.
Jeszcze kończę pisać arkusze, jeszcze zostało kreskowanie...

Nie mam planów. Chcę tak bezczasowo pożyć, nie patrząc na zegarek. Jak czegoś nie zrobię dziś, zrobię jutro lub pojutrze. Póki co, uporządkowałam domek ogrodnika, Miły wstawił mi tam okienko, w szklarni założył pod pomidory takie małe ustrojstwo, co podlewa za mnie, a na trawnikach śmigają kręcące się deszczownice.


A w ogrodzie jest tak:







Światło jest bardzo ostre. Wczoraj 48 na termometrze w słońcu. Nie wiem, czy widać to na zdjęciach, ale od ziemi biją takie fale upału, rozgrzanej woni trawy, siana,  suchych łach ziół. Trochę się niepokoję tą suszą, nie jesteśmy w stanie podlać wszystkiego, u mamy spadły wszystkie zawiązki owoców, ja na jabłoni widzę u siebie dwa jabłka, czereśni nie ma wcale, wiśni też...
Ale takich kolorów nie ma żaden inny czas.
Dzisiaj wybiorę się rowerem po zioła - zobaczę, jak na łąkach i w lesie. Póki co, nasze kalinowe lato:






















13 komentarzy:

  1. Gratulacje dla Dużego i dla Was.
    Piękne to Twoje lato, Kalino. Zaglądam, sycę oczy, podziwiam za ogrom pracy.
    Dziś uporałam się z arkuszami, czeka mnie jeszcze porządkowanie klasy, "mielenie" klasówek i sprawdzianów.
    Chwile w Kalinowie są bajeczne :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja oddam jutro. I też będę szczęśliwa bez papierowej roboty!

      Usuń
  2. Gratulacje dla Dużego i szczęśliwych rodziców. Cudnie u Was, a najbardziej dziś zachwycam się malwami. Pozdrawiam serdecznie i życzę udanych wakacji.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Malwy są magiczne. Chcę się więcej i więcej.

      Usuń
  3. Gratulacje dla magistra. Jeden magister,drugi po maturze.Ech,gdzie się te lata podziewają?!

    OdpowiedzUsuń
  4. Przez te upały jest inaczej. Przedwczoraj w pośpiechu zbieraliśmy wiśnie bo po raz pierwszy chmara os dobrała się do nich pewnie przez te upały. Odwiedzają nas jakieś nowe gatunki owadów nie zawsze pożyteczne.Pięknie w twoim ogrodzie, nadal trzymam kciuki i gratuluję Panu Magistrowi, wspaniały kierunek i taki na czasie. Życzę wytrwałości w pracy szczególnie cierpliwości i sukcesów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) I zazdroszczę wisni - u nas nie ma.

      Usuń
  5. Trochę mi się nie chce wierzyć, że ten gimnazjalista, którego spotkałam w Kalinowie dziewięć lat temu albo osiem, teraz planuje doktorat...

    Gratuluję mu i pozdrawiam Was wszystkich. I życzę deszczu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Deszcz był, ale juz śladu nie ma.I tak, gimnazjalista jest juz tykko wspomnieniem. I gimnazjum też. Tez patrząc w lustro mysle, gdzie jest tamta mała Kalina^^

      Usuń
  6. Pięknie i kolorowo u Ciebie. Co to jest to kreskowanie?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wypełnianie kreskami wszystkich pustych pól w arkuszu ocen.Trochę to trwa^^

      Usuń
  7. Dzięki za wyjaśnienie. Człowiek uczy się jednak całe życie:-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)