17 marca 2020

Gdyby komuś brakowało trochę poezji

... to wysyłam kilka wierszy.
Macie taki zeszyt od młodości? Taki o wytartych rogach, z okladką spatynowaną czasem i tysiącami otworzeń, bo jak człowiekowi cięzko albo smutno, to oczywiście, że trzeba wtedy otworzyć taki zeszyt, przeczytać na przykład kawałek wiersza Lundkvista, najlepiej o tym, że poezja to sznur do bielizny, rozpięty między latarnią morską a drzewem wiśniowym. Wiecie, tak właśnie jest.
No więc mam taki zeszyt, kupiony jeszcze przed studiami chyba, zapisywałam tam wszystkie najpiękniejsze znalezione wiersze, w antykwariacie, w bibliotece zapisywałam, w nieistniejącej juz czytelni na Kilińskiego, gdzie były kryształowe żyrandole i czerwony plusz. W BUWie zapisywałam. Na kolanie, w domu.,
Akurat na trudne czasy jak znalazł.

I dzisiaj sobie popijam kawę z mlekiem, patrzę za okno na lekki deszcz - podlewa wczoraj posadzone drzewka wiśniowe i śliwomorele - i przeglądam.
Pewnie, poezja nie ocala ludzi ani narodów. Ale coś do nas szepcze. Ktoś przez nią szepcze. O wrażliwości, jakiś czuły narrator świata.

Ps. Szpaki budują mi gniazdko nad oknem sypialni. Jak co roku.











4 komentarze:

  1. Jak tydzień nieprzewidzianych wydarzeń zmienił świat nie do poznania. Raptem znalezliśmy czas, aby podzwonić dawnej koleżance czy starej schorowanej cioci, sięgnąć po dawno odłożoną książkę, albo wyciągnąć z zakamarków pamięci jakieś wydarzenia i powracać do nich ... I Twój zeszyt też doczekał się odpowiedniej chwili. Trochę za szybko pędziliśmy chyba w pogoni za "Czymś", co nie zawsze było wartościowe. Mam nadzieję, że czas odizolowania nie będzie przez nas zmarnowany. Pozdrawiam z Wilna, życzę aby trudne czasy na długo się nie rozgościły.

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak. To bylo tak odlegle, a teraz jest u nas. Swiat sie zmienia.
    Moj zeszyt wysunął nos z biblioteki, kilka innych książek też:) ale na razie korzystam z pogody, mamy prawdziwie wiosenną, jutro będe siać sałatę. Tez pozdrawiam, Honorato!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytelnia na Kilińskiego już nie istnieje... Lubiłam ten czerwony plusz:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)