Dzisiaj cały dzień było ciepło i sucho, idealny dzień na kwiatobranie. Miałam dawno w planach nazbieranie i ususzenie płatków i kwiatków do herbatek kwiatowych. Pomieszam potem sobie z zielonymi i czarnymi herbatami, dodam suszonych owocków i będą na jesienie, Buki i zimę pyszne, gorące herbatki w imbryku. Na wyprawę ruszyłam z Kicią. Ot, wyprawa. Na ugorek za dom, za nasz lasek i łączkę. Całe dziesięć minut:) Mam szczęście, bo wszystko u nas rośnie.
Słońce złotej godziny. Zaczynamy od rumianku, chabrów, potem pora na akacje, jaśmin, róże, koniczynę i szałwię.
Uliczka Cicha
A to już kwiatowe zbiory
Suszą się w miarę ciemnym salonie, na płócienku. Potem pójdą do słoików. A w lipcu zakwitną nowe kwiaty i zioła, i będą nowe składniki do herbatek. A po kwiatobraniu nadszedł czas na zrywanie baldachów czarnego bzu, właśnie kwitnących. Tradycyjnie robię w czerwcu syrop, do picia, rozrabiania i lemoniady letniej. Przepisów jest w internecie mnóstwo, więc nie podaję, ale mój patent jest taki, że pakuję baldachy do garnka, niemyte, tylko otrzepane, żeby żuczki uciekły ewentualne, zalewam wodą, zagotowuję i zdejmuję od razu z kuchenki. Wystudzone stoi całą noc, potem przecedzam, dodaję cukier i sok z cytryn, doprowadzam do wrzenia i od razu wyłączam. Gorące w słoiki i butelki. Smaku nie da się opisać. Niepodobny do żadnego owocu. Trochę jak lemoniada, jak cukierki, mocno aromatyczne, słodkie, z posmaczkiem bąbelków.
W tym roku bez jest przepiękny, bez mszyc u nas. Tylko rwać.
Skarby zdobyte
Jak to pachnie! Jak bajka imbrykowa. Pamiętacie babunię z imbryczka, z ilustracji Szancera?
Butelki z syropem pokaże potem, a teraz jeszcze kilka migawek: Mary Rose i pierwsze bakłażanki. Rosną!
Jeszcze czekam na suchy dzień, bo codziennie mokrość z nieba, jak nie leje, to siąpi i tak ma być do końca tygodnia; a jak nie będzie sucho, to zbiorę mokre, w końcu i tak trzeba zagotować:-)
OdpowiedzUsuńU nas upał i deszcz, upał i deszcz. Jak w tropikach:)
UsuńAleż u Ciebie pięknie! Kiedyś robiłam syrop z kwiatów bzu, smak i zapach niepowtarzalny. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTak, przyroda zachwyca:) I faktycznie, smaku i zapachu syropu bzowego nie da się pomylić z żadnym, jest niesamowity:)
UsuńDzisiaj też nazbierałam kwiatów czarnego bzu, zagotowałam i odstawiłam. Syrop robię podobnie, jak ty. Jest nie za słodki, wyśmienity!
OdpowiedzUsuńSpróbuję następną porcję zrobić z melisą, zagotuję listki i przecedzę. Będzie eksperyment:)
UsuńPięknie tutaj tak kwiatowo:) Najbardziej podobają mi się chabrowe kwiatki, które mają pewnie inną nazwę - bo różnią się od chabra łąkowego? Czy to sam chaber co z makiem zawsze rośnie ?
OdpowiedzUsuńChabry są najzwyklejsze łąkowo - polne, Jotko. Może trochę w zbliżeniu na pierwszym zdjęciu widać je dokładniej, są po prostu duże i dorodne, bo jest wilgoć i ciepło i wszystko takie wykarmione, napite, pięknie nasycone:)Nawet dzikie roślinki:)
UsuńTwoja Mary Rose zdrowiutka, moja już cała w plamach :( Ale kwiaty uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńUsuszyłam w tym roku kwiaty jaśminu na próbę - zmienia smak herbaty, dość gorzko, ale zapaszek delikatny jest :) Może masz rację, że to trzeba różne różności pomieszać i będzie lepiej :0
Kochana, jaka piękna kompozycja herbatkowa:) Ja z kwiatów zbieram koniczynę i nagietki. Do bławatków nie mam dostępu niestety. Czarny bez ususzyłam, a część dałam do octu jabłkowego. Syropu nie robiłam jeszcze nigdy. Zamierzam wykorzystać owoce
OdpowiedzUsuń