Ewa Najwer
Święta trawo,
pokorna służebnico ziemi,
najbliższa jak koszula,
najwiosenniejsza, najranniejsza.
Zwierzęta Ewangelii i Anioły Pańskie
szły po tobie ledwie że muskając.
Tonęły w tobie ostrza i kopyta koni,
żłobiły buty twarde jak szlifierski kamień.
Z przytulonymi dziećmi – nasiennymi kłoskami
zapadałaś w wytarte skiby, w podziemne ciemnice
i trwałaś tam, rodząc uparte potomstwo,
które uczyłaś zawsze iść do słońca.
Córko Jaira, naucz wytrwałej nadziei,
której nie ugnie zwątpienie.
Zaczął się czas traw. A ja chodzę między nimi i w głowie mi śpiewa Keatsem, Whitmanem...
- Stachurą.
Trawo, trawo, skromna i boska!
- Tuwimem
Trawo, trawo do kolan! Podnieś mi się do czoła, Żeby myślom nie było. Ani mnie, ani pola.
- Gałczyńskim ...
Zaświeciła na trawach rosa, blask ogromny na ziemię się przelał; pierzchły chmury i zniżyły się niebiosa jak srebrny, przydymiony kandelabr.
Albo tak, najprościej:
Trawa gada do mnie Leśmianem, który tak naprawdę nazywał się Lesman, ale zmienił nazwisko za pomocą dwóch znaków miękkich, najkrótsza i najwspanialsza zmiana nazwiska w historii! - namówiony przez wujka, Langego, który zresztą napisał genialny wiersz o kawie, znacie?
No ale miało być o Leśmianie, którym szumią trawy. O tak szumią.
Albo tak, najprościej:
Joanna Jankowska
Trawa to myśli ziemi zielone od snów
nie depcz jej - gdzie świetliki będą się modlić?
Trawa gada do mnie Leśmianem, który tak naprawdę nazywał się Lesman, ale zmienił nazwisko za pomocą dwóch znaków miękkich, najkrótsza i najwspanialsza zmiana nazwiska w historii! - namówiony przez wujka, Langego, który zresztą napisał genialny wiersz o kawie, znacie?
Witaj mi, witaj, wonna czaro mokki!
Kocham twa duszę, o płynny hebanie,
Aromatyczne pary twej obłoki,
Którymi buchasz w polewanym dzbanie..
No ale miało być o Leśmianie, którym szumią trawy. O tak szumią.
Kto całował mak w zbożu - nie zazna niedoli!
Trawa z ziemi wyrwana pachnie, lecz nie boli...
Kocham stopy twoje bose,
Że deptały kruchą rosę, rozróżniając na oślep chabry od kąkoli.
A poza trawami to mamy deszcze, codziennie, i ciepło, i ogród szaleje, kwitną irysy, zaczynają róże, dzikie ziele wyłazi w ogródku, co naprawdę widać na zdjęciach, lebiodę na przykład:) Chociaż walczę z nimi jak dzielny Don Kichot. Od wtorku Mały będzie miał egzaminy, a Średni z kolei kończy sesje. Nabyliśmy drogą kupna, jak Grażynka mawia, hamak, sprawdza się idealnie. Zdjęcia hamaku będą ze zdjęciami werandy. Na razie ogród:
Naparstnice zaczynają zakładać różowe kolczyki, kolczyki Izoldy, znowu Gałczyński. Pleciemy wianki i jemy sałatę, doba jest za krótka, by ogarnąć wielkie nadchodzenie lata.
Proszę, proszę, rozgość się serdeczny,
rozejrzyj się dokładnie po wszystkim;
to jest czajnik - prawda jaki śmieszny?
z gwizdkiem.
Kalino,jesteś jedna na milion....
OdpowiedzUsuńPowodzenia Małemu! :)
OdpowiedzUsuń