19 czerwca 2020

Ogrody, warzywniaki, wiersz Jonasza Kofty, leśne ziemniaki i coś się zaczyna kopać

Dzisiaj Jonasz Kofta i dużo zdjęć. Czas galopuje, po deszczach i upale ogród przyśpieszył jeszcze - godziny złote i zielone, rózowe, piwoniowe i dzwonkowe. I zieleń. I ogóreczniki, pomidory i zagony. Przepięknie rosną kapustne, zawiązują się fenkuły, kapusta zamyka zielone serca na zmianę z cykorią, a nad wszystkim dzwonki jaśminu, i róże, i czerwcowe niebo.








Kto spłoszył te zielone ptaki
Uderzył skrzydła mokrym liściem
Twarz, gdy przedzieram się przez krzaki
Agresty wiszą uroczyście

Kto wolność dał dzikiemu winu
By oszalało w gestów gęstwę
Dzieciństwa namiot porozpinał
By przypomniał za czym tęsknię






Róże przybramkowe, prawa i lewa. Dzwonki skupione, nachyłki  i piwonie. I pstrokacizna lwich paszczy. Cała karuzela lata, słodka muzyka pszczół:)



A w warzywniku powaga, stoją w rzędach jarmużowi żołnierze, pyszni się kapusta i buraki. Tu się nie tylko kwitnie, tu się pracuje, przynosi owoce i plon. Panny piwonie rozumieją i podziwiają.





 Groszek o siedmiu zielonych sercach i bazylia grecka, wąsate ogórki


 Aha, podlewamy już "drewienną zołą", czyli popiołem drzewnym zmieszanym z wodą, pisałam o tym przy okazji postu o naturalnych nawozach. Dajemy warzywkom potas. Takie wiaderko idzie na naszą wielką beczkę wody, postoi to dobę i można podlewać, litr popiołowej herbaty na 10 litrów wody dajemy.


Rosną pieknie:)





Kukurydza ma być kolorowa, od Agi, zobaczymy jak zawiąże kolby. Wszystkie kapusty otoczyłam aksamitkami. Kosmosy wysiały się same:)





No i ciekawostka - ziemniaki leśne, nowa odmiana. Te z obierek i resztek z kompostu rosną nie gorzej niż ziemniaczki w zrębkach na zagonie;)


 
A to kawałek ogrodu "tylnego", z dzikusami i wszystkim, co rośnie samo, bez strzyżenia i doglądania




No i na zakończenie postępy w budowie - Noysik, mamy już wykopaną dziurę i przywieziony żwir:)



A ponieważ trosk rozmaitych czasem  nie brakuje, popełniłam sobie werset - przypominajkę. Na dębowej desce:) Jak to żona stolarza.



9 komentarzy:

  1. Ach, zazdrość to takie niskie uczucie...U mnie fenkuł ślimaki zgryzły, a mszyce wyssały.
    Piwnicy pod domkiem nie będzie?
    Pozdrowienia bardzo mokre.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bez piwnicy.😀😀u nas chyba wszystkie szkodniki poza mszycami utopiło

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudownie !!! Jedzonko bardzo apetyczne rośnie :) A u mnie nędza i nędza. Jak zmusić fenkuły, by grubiały i tworzyły bulwy?? Moje wysokie na metr dwadzieścia, ale szczuplutkie takie, że nie będzie co jeść :( Poza liśćmi oczywiście. Ciekawa też jestem, jaką farbą malowałaś na desce? Gęsta jakaś, fajną ma fakturę. Ja też lubię sobie te ważne i potrzebne w danym czasie cytaty trzymać gdzieś "na oczach" :)
    A oczko? - kiedy Wy je zdążyliście zrobić? Chyba jakoś przeoczyłam ...
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeoczyłaś oczko:) Jest dobrych parę lat, ale teraz zarasta, obrasta i wygląda lepiej niż dziura w ziemi:) Fenkuły zawiązują bulwy w słoneczku, więc nie sadzić w cieniu. I lubią ziemię zasadową:) A malowałam akrylami, jak zawsze. Wygodne, neutralne:)

      Usuń
  4. Jakie wypielęgnowane zagonki, zazdroszczę! Czy i u Was ślimaki pożerają wszystko?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko sałatę trochę. Nawet wczoraj jednego przyniosłam z sałatą z ogrodu:)

      Usuń
  5. Wspaniale wszystko rośnie, szczególnie w warzywniku i dobrze :) Pracy mnóstwo ale jaka radość :) Świetna ta tabliczka :) Serdeczności przesyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że pracy mnostwo, ale przyjemna ta praca:)

      Usuń
  6. Ojeju! Będę się przyglądać, jak rośnie dom!

    Ale póki co najbardziej mnie urzekł pleciony płotek podparty nasturcjami... :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)