10 kwietnia 2025

Zimowiosna, myszki, marzenia.

 Już wracam, zaglądam, jestem.

Trochę chorowaliśmy (proces zdrowienia trwa), trochę zaskoczyła nas zima po wiośnie, bo nagle zrobiło się straszliwie zimno, spadł grad i śnieg, umarła moja kwitnąca morela i nie wiem co jeszcze, zobacze jak wyjdę z domu.  Na razie siedzimy z Miłym przy kominku, z kotami, za oknem wicher jeszcze hula, ale powoli może wiosna wróci.

A ja rysuję.

Mam wrażenie, że otworzyła mi się głowa, palce wyćwiczyły i w końcu jestem w stanie narysować wszystko co chcę - jak się przyłożę, skupię i popłynę w swoje bajki.

Rysuję myszki z Mysiborku. Mała obsesja, albo już duża, nie wiem. Proszę, oto Marianna. Rozważna myszka, która przyjaźni się z malarzem Antonim i pracuje w myszkowej bibliotece. 




Poczytalibyście książeczkę o myszkach i Mariannie?:)

Ja tak. Dlatego ją sobie powoli dłubię. Do jesieni zrobię:)

Tymczasem zimowiosna. W szklarni sałata wzeszła i rzodkiewka, dobrze. Będzie może na Wielkanoc swoja. W tym roku skromnie - szklarnia, pomidory kupię podrośnięte i posadzę w maju, ogórki też. Mam dwie skrzynie na warzywa, truskawki, cebulę i szpinak. Reszta to kwiaty i zioła. Moje plecki nie mogą zbytnio szaleć, więc tak. Bociany przyleciały i jakoś weselej. Dzwonili z pracy, umawiam się już na jesień na powrót.Mały jest dumnym studentem drugiego semestru informatyki, a starsi bracia już pracują jako programiści, także tak. Nie po mnie, ja wiersze, myszki, bajki, róże i romantyzowanie świata.

Chcę się zestarzeć jak Tasha Tudor i hodować kurki i biegusy.  I rysować myszki.


 


3 komentarze:

Dziękuję, że zostawisz ślad :)