- Kim jesteś?
- Absolem?
- Nie Absolem, jam Absolem. Pytanie brzmi: kim jesteś ty?
- Alicja
- Doprawdy?
- Chyba wiem, kim jestem!
- Więc chyba, czy na pewno, głupie dziecię?
Patrzę na irysy i wiem, kim jestem. Jestem Kaliną, żoną swego Miłego, mamą Duzego, Średniego i Małego, Łąkową Panią, Zielarką, leniem porannym, czytaczem, wymyśliwaczem, Kaliną, piekącą biszkopt z rabarbarem, malującą niebieską ławkę i czytającą Eliotta. Dziwną Kaliną. Wczoraj oglądałam Alicję Burtona- i zapadło mi w pamięć zdanie: tylko wariaci są coś warci. Pocieszyło mnie...
Ponieważ poza irysami metafizyczno-ezoterycznymi zakwitły róże, a dokładniej moja piękność angielska z gatunku Courtyard, o nazwie Pirouette, to ja obfotografowałam porannym, zachwyconym okiem i wypiłam w jej wdzięcznym towarzystwie orkiszówkę. Wielka z niej dama, ale elegancka i niekłopotliwa- milczałyśmy sobie, ciesząc się kontrastem delikatnej, pudrowej barwy jej płatków z moja niebieską ławeczką. Ławkę zrobił mi mój Miły, a pomalowałam ją własnoręcznie i własnopędzlowo.
Ta twoja wytrwałość
gdy stoisz o świcie,
aby patrzeć, jak rozkwita róża,
którą posadziłaś.
Peter Dale
uwielbiam irysy, ich wyraziste i pastelowe barwy, piękne skojarzenie znalazłam u Ciebie, że są jak motyle...I róża piękna, jest w niej gracja, szlachetność i jakaś arystokratyczność...Marzyłam zawsze o zielonej ławce, miałam kiedyś...czerwoną, tam w dawnym domu, ale Twoja niebieska jest urzekająca...chciałoby się usiąść, pomilczeń urodą kwiatów, zielenią traw i skosztować orkiszówki :) Niezwykła Kalina z Ciebie...serdeczności przesyłam
OdpowiedzUsuńJa tez je uwielbiam. Zapach mają taki,że przypomina się delikatność dziecięcego policzka i niewinnośc pierwszych błękitów. Zapraszam na niebieską ławeczkę, jeszcze nie raz wystąpi tu w różnych aranżacjach. Dzisiaj wylegiwałam się na niej z Cervantesem i drożdżówką;)
OdpowiedzUsuń