Wracamy z Małym ze szkoły, ciepło, wiosennie, kwietniowo. Nagle chmurzy sie, wielkie krople kap, kap...
- Mamo, przygoda! Deszcz! - entuzjazmuje sie mały optymista. Ja mniej, biegniemy, do domu daleko jeszcze, a droga na Wietnamie piaszczysta...
- Mamo, piasku nasypało mi sie do buta! Ale to nic, fajnie masuje! - niezrażony, pogodny duszek biegnie ze mną, łapka jego w mojej ręce. Deszcz mija tak szybko, jak przyszedł. Znów idziemy noga za noga, zmęczeni. Na piasku żuki "doktory", pomarańczowe z czarnym, pracowicie włażą jeden na drugiego.
- Mamo, co one robią?
- Małe żuczki.
Chwile obserwuje.
- Ciężka robota... - stwierdza w końcu poważnie.
Witaj,ale tu pięknie i ciekawie,Zostaję na dłużej,jeśli pozwolisz to rozgoszczę się u Ciebie.W wolnej chwili zapraszam do Dobrych Czasów.Pozdrawiam Jola
OdpowiedzUsuń