Wiatr u nas tak zimny, opuszki palców lodowacieją. Na wierzbie są bazie, hiacynty w doniczkach przekwitły, ale widnokrąg ciagle nieprzyjazny, szary, a niebo zakryte chmurami. Zacina zimnym deszczem.
Mały napisał wiersz, ale po namyśle doszedł do wniosku, że historia musi go zapamiętać z większej formy i przerzucił się na powieść.
Nasiona doszły do mnie - dziękuję wszystkim kochanym wysyłaczom. Co raz to rozkładam nasionkowe skarby na łóżku i podziwiam. Tęsknię za zielonym. Za ciepłym wiatrem.Słucham Kasi Bellingham i jeszcze nie sieję pomidorów, choć korci. W zasadzie mam teraz taki cichy czas, jakbym siedziała na dnie szkatułki. Nie chce mi się za wiele, dużo czasu spędzam dumając, pisząc i czytając. Rysuję. Zwijam się w kębki. Czekam. Coś kiełkuje, coś rośnie w tym czekaniu. Jestem pobłażliwa dla siebie i innych, bo jak można być silnym, gdy zimno, szaro, o prezentach gwiazdkowych już się zapomniało, a wiosennej energii jeszcze nie ma? Czas przednówkowy, kiedy zstępuje się w głąb rzeczy i siebie, aż do najniższej piwnicy, po ostatnie zapasy światła i ciepła. Też jest potrzebny.
Wspominam dzisiejszy dzień. Pod powiekami umykają krajobrazy. Twarze. Spracowane kobiety, widziane w poczekalni medycyny pracy. Jedna z sińcem pod okiem. Twój Sieroża damski bokser? Nie, polano uderzyło. Ta, samo uderzyło. Stare buty i torebki. Zrzędliwe pomruki, gdy ktoś wciska się bez kolejki. Leśnik w oficerkach. Patrzę na ich dłonie, słucham głosów i myslę o tym, dlaczego świat nie jest delikatny? Jak kiełkujące pędy, jak korzonki kwiatów, jak płatki ciemierników...
Idąc przez szare miasto, kulę się z chłodu. Dziewczyna w kolejce po zapiekanki, jej chudziutka twarz, pofarbowane włosy, kolczyk, smutne oczy. Uczyłam ją kiedyś. Dzień dobry, proszę pani. Wracasz do domu, kochanie? Nie, ja pracuję tu u Chińczyka, do 20, wyszłam na przerwę.
Chmury, zimny wiatr.
Miała taki piękny głos.
Wiatr. Chłód.
Zwinąć się w klębek, oprzeć policzek na książce. Przetrwać przednówek. Czytam Miłosza.
Nie, żeby zaraz być jednym z bogów czy herosów:
zamienić się w drzewo, rosnąć wieki, nie krzywdzić nikogo.
Aż korci, żeby siać, kopać, ciąć. To czekanie jest męczące :(
OdpowiedzUsuńZimno, szaro, mokro... Najchętniej bym się tylko skuliła pod kocem. Tak mi jakoś... przednówkowo, nieciekawie...
OdpowiedzUsuń"Dlaczego świat nie jest delikatny?" Ano dlatego,że Matka Natura tak go stworzyła.W przyrodzie nie ma delikatności. Jest tylko ciągła ewolucja i walka o przetrwanie. Idealizowanie człowieka do niczego nie prowadzi,bo on też jest częścią tej natury.Delikatność,o której marzysz.jest TYLKO w książkach rozanielonych twórców.
OdpowiedzUsuń