Krótka noc. O ósmej wieczorem jasno jak w dzień. Maki, rumianki, chabry i inna wesoła gromada polnołąkowa w dzbanku na stole w kuchni. Dzbanek od ciociuni suwalsko- białostockiej, przecudnej urody, cieszy oczy i raduje serce. Dziękuję!
A na jasnym, czerwcowym niebie niebieska pełnia, a w domu pachnie ziołami. Zbieram i suszę pierwsze letnie zdobycze, kwiatostany bzu, koniczynę, chaber.
Jeszcze kilka dni, jeszcze...
Wybieramy się ze szkolną wycieczką nad Świteź, jeszcze tam mnie nie było. Obiecuję zdjęcia i relację.
I mam wrażenie, że najgorsze przyspieszenie mija, że w koncu, w końcu, nawał pracy znika i widzę horyzont tej wyspy spokoju.
Wakacje.
Już pachną mi dżemy, już piec się będą maślane ciastka, już można będzie wypić herbatę na tarasie o dowolnej porze. Może to niewiele, ale w mojej definicji szczęścia się mieści to, że mogę oddychać, leżąc na ciepłej trawie i patrzeć na jaskółki.
O wakacyjnych planach napiszę potem, gdy zacznę odliczać wakacyjną księgę radości, póki co, pachnie ziołami, czerwcem, jaśminem i wakacjami.
Już w ten piątek.
Dzbanek przecudny, kwiaty i zdjęcia, i atmosfera Twojego bloga :) Lato... takie o jakim piszesz, jest marzeniem. Na razie zaś straszy perspektywa upałów ponad 30 stopni - w mieście, czy poza miastem - dla mnie nie do zniesienia. Miłego odliczania :) I napisz, po co Ci suszona koniczyna???
OdpowiedzUsuńCzerwona koniczyna na pęcherz i sprawy nerkowe, na babskie sprawy, ma fitoestrogeny. Trzy łyżki suszu zaparzamy szklanką wrzątku. Pić przecedzone, ziołowe herbatki:) Można też zrobic coś w rodzaju maści/kremu, ugotować przez kwadrans, odcisnąć, do tego wywaru dac kolejną porcję, ugotować odcisnąc, powtórzyć, potem odparować i zagęści się. Używać na atopową, suchą cerę, tonizuje, łagodzi. Także zamiast preparatów intymnych.
UsuńNarobiłaś smaka tymi ciasteczkami i pięknie się rymuje zdjęcia również ładne.
OdpowiedzUsuńNie jestem jakimś wielkim fotografem, łapię tylko migawki nastrojowe:) Ale pozdrawiam serdecznie:)
UsuńCzeka Cię wspaniała wycieczka nad Świteź.
OdpowiedzUsuńByłam i do dziś wspominam z rozrzewnieniem.
Recytowaliśmy i śpiewali Mickiewicza, no i wszędzie szczerzy, serdeczni, tęskniący za krajem Polacy.
Pozdrawiam Teresa