Siedzimy z Małym na pomoście nad rzeką i majtamy nogami. Mały obserwuje kolejno ważkę, ślimaka, prawdopodobnie pijawkę i żuka bliżej niezidentyfikowanej odmiany, ale posiadającego zachęcającą umiejętność pływania.
Jest ten miły czas, kiedy prawie - prawie są wakacje, tak z pewną nieśmiałością czynimy już różne szalone wakacyjne rzeczy, jak pikniki czy ogniska, ale jeszcze w tornistrze książki, jeszcze przede mną stosy papierologii, jeszcze trzyma nas rzeczywistoś za nogawkę jak łysawy, niechętny ulatywaniu urzędnik.
Nigdzie się nie śpieszymy i to jest przyjemne. Z różnych powodów jestem dzisiaj smutna, więc woda mnie koi, ważki pocieszają, a obecność Małego obok i jego Małe, Ważne Sprawy są jak balsam na ukłute dorosłym światem serce.
Opowiada mi o przeczytanej ostatnio książce, niefrasobliwie spojlerując całość fabuły, ale słucham cierpliwie. Mały nalezy do tych duszyczek, które z zadziwiającym brakiem logiki uznają fikcyjnych bohaterów za istoty czujące i żywe. Bardzo mu przykro, że Vin i Elend zginą, a istota z głębi opanuje świat. Tak nie powinno być i Mały to wyraża. Kiedyś, grając w internetową grę, płakał, bo wirtualny bohater go oszukał. Co prawda tak było w scenariuszu, że owa nikczemna postać była oszustem, ale Mały uważał, że dla niego mogła zrobić wyjątek. Poza tym, opowieści powinny się kończyć dobrze, co nie, mamo? Nie jest przyjemnie, jak kogos polubisz, a on zginie. Tak być nie powinno, co nie, mamo?
Patrzę na ważki i myślę, że tak, tak być nie powinno. Osoby, które polubiłam, niektóre pokochałam nawet, wcale nie w wirtualnym świecie, zrobiły tak samo. Ich opowieść skończyła się źle, a one odeszły. Tak być nie powinno. Ale jest. A ja tęknię i nie wiem, dlaczego Autor mi to zrobił.
Każdej części ciała należy się pamięć. Każdemu ludzkiemu ciału - przetrwanie. To skandal, że jest tak kruche i delikatne. Olga Tokarczuk
"Tak być nie powinno, co nie, mamo" brzmi prawie miłoszowsko. To Miłosz zapytany, co myśli o przemijaniu, odpowiedział, że jest zdecydowanie przeciw. Tylko co na to poradzimy? Na scenariusz książki, którą już dostaliśmy do ręki?
Siedzimy z Małym nad rzeką i majtamy nogami.
Jak zawsze, zamierzam radzić sobie, po prostu robiąc to, co robię. Mam nowe truskawki, tym razem do zamrożenia, mam czereśnie, jutroprzyjedzie Duży z Elfem, a w naszym sklepie Mydło i Powidło nabyłam droga kupna dwie pąsowe dalie. Lubię słowo: pąsowy.
Lubię siedzieć nad rzeką z Małym, który opowiada mi o snach, kolorze rolek Kamila, o tym, co Ola powiedziała na skajpie, o nowym rowerze Bartka. Zastanawia się nad chodzeniem na trzech nogach i obmyśla konstrukcję wakacyjnego domku na drzewie.
"Nie tęsknię za dzieciństwem, ale brakuje mi radości czerpanej z drobiazgów, nawet wtedy, gdy wokół wszystko się wali. Nie potrafiłem zapanować nad światem, w którym żyłem, nie mogłem odejść od rzeczy, ludzi ani chwil, które mnie raniły, lecz znajdowałem radość w tych niosących szczęście."
Neil Gaiman
I możecie grać w Misie-Patysie! Misie-Patysie są najlepsze. A pąsowy - pąsowy jest bardzo kobiecy jak nad tym się zastanowić. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i niech smuteczki spłyną pod pomostem. Czajka :)
Bo mozna stanąć w pąsach, spąsowieć, strzelić pąsa, okryć się pąsem:)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Czajko:)
Lubię Panią, choć nie znam, a szkoda... Czuję pokrewną duszę...
OdpowiedzUsuńPani Kalino codziennie zagladam i podziwiam,ma Pani piekny dar pisania. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń