Lubię budzącą się czułość, gdy towarzystwo poubierało się w dostane szlafroki/kapcie/swetry, gdy zostają wyciągnięte planszówki, gdy zalega się w stosach papierów od prezentów, podjadając orzeszki, a choinka pachnie. Wszyscy w domu. Niesamowite, wypełniające serce uczucie. Wszyscy w domu.
I puste miejsca. Przyjdź na świat, by wyrównać rachunki strat...
Zmywarka szumi, skromnie wykonując galerniczą pracę. Makowca i sernika jest jeszcze dużo.
W ciemnej szybie odbija się kolorowy kontur rozświetlonego drzewka, zza lasu i brzóz leci zimny wiatr- wielkie płaty śniegu wczoraj dryfowały nad podwórzem, ale szybko spędził je marznący deszcz. Modlitwa nad stołem. A z narodzeniem Pana Jezusa było tak. Czytanie z Łukasza, oczy zatrzymują się na jedlinowym stroiku, na anielskim skrzydle. Cały świat świętuje Jego urodziny. Jakie to zaskakujące, co rok. Że jednak, mimo wszystko.
Lubię te zamyślenia, śmiech dzieci potem, smak maku i ciemność wigilijnej nocy.
I dzwonki Bożego narodzenia rano, falalalaa, wesołych, wesołych!
Lubię świąteczny kompot, podpijamy go i na drugi dzień, kiedy goście zbierają się do wyjazdu - zabrałaś prezenty - czekaj, tu płyta z filmem - weźcie na drogę pierogis - czyj szalik został na fotelu?
Frank Sinatra na zmianę z Rachel Yamagata, jedenaście par butów w korytarzu, kolędnicy z gwiazdą.
Wesołych wszystkim, serdecznych, pełnych wzruszeń.
Wszystkim.
Pięknie napisane. Tobie i Twoim bliskim również wszystkiego radosnego i szczęśliwego w ten świąteczny czas.
OdpowiedzUsuńCo raz trudniej znoszę święta.Ledwie je toleruję.Nie wiem jak to wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten niepowtarzalny klimat Świąt Bożego Narodzenia :)
OdpowiedzUsuń