Średniak urósł.
Jakoś zawsze tam, w czasie styczniowym, w okolicach święta chrztu jordanowego, koło dwudziestego stycznia przychodziły kreszczeńskie mrozy. Tak tutaj je nazywają i mam to gdzieś na dnie myśli, w tyle głowy, gdy wspominam dawne zimy. Mrozy trwały ze dwa tygodnie. Czasem do minus trzydziestu, bywało. Czasem tylko minus dwanaście, jak dzisiaj. Przez rzekę można było jechać saniami, wozem, lód był tak gruby, że powstawała dodatkowa droga. Chodziło się we wdzięcznym obuwiu o nazwie walonki. Pamiętam zimę, gdy zamknięto szkołę - w klasach było mniej niż dziesięć stopni, siedzieliśmy w paltach. Pamiętam tę, gdy zepsuło nam się w domu ogrzewanie i mama kładła nas do łóżka w kurtkach i czapkach.
Biel tężała, las stawał się smugą szarego błękitu, z ust ludzi wydobywały się marznące obłoczki. Konie stały w kłębach tej pary, żując owies w workach, uwiązanych do łbów, przy koniowiązach obok cerkwi, tam, gdzie kiedyś przyjeżdżali wozami cyganie.
Kościół po przeciwnej stronie rynku, obramowany koronką śniegu, ze starymi jesionami, był drugim biegunem zimy.
Zimy, jakie chyba już tylko tutaj.
Mamy wolne - zaczynają się od jutra prawosławne święta Bożego Narodzenia, u nas w szkole z tej okazji rozpuszcza się do domów radosną dziatwę. W sklepach tłok, na ulicach ludzie pozdrawiają się świątecznie.
Dzwonki.
Biel.
Siedzimy w domu, grzejemy stopy, dzisiaj smażę placki ziemniaczane, tak zwane bliny.
Chrupiące, złociste - mam już smak na samą myśl.
Kupiłam płótna, będę malować. Może zimę. Może sanie, nie wiem.
Sań już prawie nie ma. Prawie, czasem przemkną z dzwoneczkami za pogodnym konikiem.
A przecież mi żal...
Znacie tę piosenkę?
A TUTAJ zdjęcia z naszych okolic i z samego Kalinowa. Oglądać, nie moje ale absolutnie cudowne!
https://www.facebook.com/pg/PodlaskieKlimaty/photos/?tab=album&album_id=823833851091609
Znamy tę piosenkę. Też byśmy chcieli pogadać z Puszkinem.
OdpowiedzUsuńA widoki z zachodu podobne jak u Ciebie - dużo śniegu.
JAka piekna zima!!! jak z bajki!
OdpowiedzUsuńCudowna zima, sani i tych dawnych klimatów żal..ja jednak najbardziej ją lubię wyglądając przez okno, mając na stopach ciepłe skarpety a na talerzyku jabłuszko z cukrem i cynamonem..mhmm
OdpowiedzUsuńAch, mieszkasz w bajce! :)
OdpowiedzUsuńU mnie wyjątkowo zima taka jak u Ciebie na zdjęciach.Jest pięknie, nie było u nas tak od kilku lat. Życzę Ci cudownego malowania, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa się czasem zastanawiam, czy moje dzieci zobaczą taką zimę, jaką ja znałam, jako dziecko? Czy będą miały takie wspomnienia?
OdpowiedzUsuńW latach 60-tych pamiętam takie zimy,że w ogrodzie tylko czubki drzew wyglądały spod śniegu i jak je z zapałem stada zajęcy ogryzały.Na nartach przejeżdżałem na ogrodzeniem,bo go spod śniegu nie było widać.Każdy dzień zaczynał się odkopywaniem domu i kopaniem tuneli,żeby można było dojść do budynków gospodarczych.Pięknie było.Teraz trochę śniegu i mrozu,a ludzie już po nogach....... sr.ją.
OdpowiedzUsuńCudowna u Was zima. U nas zawieja pozbawiła drzew śnieżnej dekoracji. Śniegu też nie za wiele, aż dziwię się panice ludzi. Czyżby już nie pamiętali, jak dużo śniegu może spaść :)
OdpowiedzUsuńGłos Edmunda Fettinga rozgrzewa równie mocno jak wełniane skarpety albo ciepło kominka. Zima, choć za nią nie przepadam, rządzi się swoimi zasadami. Ma prawo posypać śniegiem i ściąć mrozem, czy nam się to podoba, czy nie. A my, jak to my, ponarzekamy, pomarudzimy i w końcu się do tego dostosujemy. Odgarniemy co trzeba, posypiemy, ogacimy i jakoś przetrwamy. Byle do wiosny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło.
Ech Kalinko! Masz dar przenoszenia w czasie i przestrzeni.Z łezką w oku wysłuchałem Fettinga,a zdjęcia z zaśnieżonej Narwi "teleportowały" mnie do Was.Boże jedyny! Jakbym czasami chciał,choć na chwilę,przenieść się do Narwi i pobyć z Wami.Jakbym chciał powałęsać się po nadnarwiańskich łąkach,iść na Górę Kuraszewską,popatrzeć na kurhany....."Pomarzyć dobra rzecz.Oj,życie,życie nudne.Pomarzyć czasem dobrze jest w niedzielne popołudnie".
OdpowiedzUsuńAleż ja tęsknię za takimi zimami. Prawdziwymi, śnieżnymi, mroźnymi. Wszędzie dookoła ponoć nasypało, tylko nie u nas :( Mrozik trochę jest i to tyle. Szkoda. I żal.
OdpowiedzUsuńPrzystojniacha ze Średniego, aż miło popatrzeć na takie urodziwe chłopię.
OdpowiedzUsuńU mnie teraz na termometrze minus 20, cudownie się słucha Pana Edmunda,i ptrzy na zdjęcia ktore pokaxują zimę w Twoich okolicach. Dobrego dnia. Ala z Podhala
OdpowiedzUsuńDwa komplety skarpet - jedne w użyciu, drugie na kaloryferze. Co dwie godziny zmiana. Dobrze się zmienia przy Edmundzie, dzięki :)
OdpowiedzUsuń:) Średni przystojniak zamienia się w Dużego, taka kolej rzeczy, miło popatrzeć, wiesz, to musi być miło móc doświadczać obok siebie tego współistnienia kultury chrześcijańskiej zarówno w tym naszym obrządku jak i w tym starym, według starego kalendarza - zawsze mnie to fascynowało i dobrze jest o tym u Ciebie poczytać i wiedzieć jak to jest jak Ty to odbierasz ;)
OdpowiedzUsuńbuziaki!