Czas zamykania, czas otwierania, czas chowania, czas odnajdywania
Zbieramy zapasy, wykopaliśmy ostatnie kartofle, zwiezione dynie, powyciągałam cebule mieczyków, w środę chcę sadzić tulipany. To bardzo koheletowy czas, refleksyjny i uczący spokoju. Odpuszczamy wszystko to, co się nie udało, niech idzie na wiatr, na niebieską pełnię, niech spada z jesiennymi liśćmi. tak samo jak wszystkie ciemne myśli, które skradają się wokoło jak Buka wokół domu, ale my jesteśmy dzielnymi Muminkami i mamy światło w progu, koce, kota, kasztany i gorące kakao i nie zawahamy się ich użyć.
Gdy byłam mała zawsze mi było szkoda Buki i lubiłam, gdy tańczyła do światła latarni. Teraz jestem duża i wiem, że Buka siada na każde światło i wtedy ma się tylko Bukę, nie latarnię. Więc zawijamy się w kocie mruczenie, w zapachy suszących się grzybów, w planowanie nowego, lepszego ogrodu na wiosnę. Pomidory się sprawdziły, ale:
Więcej marchwi i fasolki szparagowej, mniej pożądanych przez bielinki i mączliki kapustnych, kapusta na jednym zagonie, by łatwiej okrywać siatką. Cebula sadzona z dymki, nie siana, będzie miała większe "żarówki".Na miejscu kartofli posadzimy jagodowe, chcę też cały rządek dużych malin i malinojeżyn. Na naszą rodzinę wystarczą trzy jarmuże i 3 bakłażany, w tym roku miałam absolutny nadurodzaj.Za to sianie koperku na 3 razy się sprawdziło, tak samo jesienne sałaty.
Będę też sadzić malwy, przesadzę chaber białawy pod las, a pod iglasty zakątek dam ozdobne trawy. O, takie przyjemne plany, pewnie będzie ich więcej.
Chodzą za mną jasne kolory, obrazy z kwiatami i wiosenną brzeziną, chce mi się malować. Od kilku dni pada, siłą rzeczy chronimy się w domu, ale gdy pada mnie, idę do lasu, lubię patrzeć na zielone poduchy mchu, dekorowane brzozowymi, złotymi listkami, na dziwne, hatifnatowe grzyby, mokre, jak polakierowane gałęzie, lubię wdychać ten zapach jesieni, którego nie ma w żadnej innej porze.
Pora robienia konfitur z pigwy i sliwek.
Mały gra wikinga na otrzęsinach, Średni pisze swoje pierwsze cv, Duży jakiś projekt. Miły muruje. Ja dreptam do szkoły i omawiam Redutę Ordona. Kot, wiadomo. Celebruje jesień i sezon grzewczy.
A elfiowrzosowy domek rośnie.
Nie zapomnijcie o igliwiu. Ono przed zimą smakuje najlepiej.
OdpowiedzUsuńps. oprócz Pigwówki, rzecz jasna.
Jak zawsze , Kalino, potrafisz poetycko kady miesiąc opisać. Ale szczególnie "pożytecznymi" są Twoje refleksje "podożynkowe", bo ciagle coś u Ciebie podpatruje i na swoim gruncie próbuję udoskonalać. Czekam zawsze na wyniki Twoich eksperymentów ogrodowych. Pozdrawiam serdecznie z deszczowego Wilna.
OdpowiedzUsuńO, śnieguliczki! Zawsze kojarzy mi się z dzieciństwem i zabawami na podwórku. :)
OdpowiedzUsuńA na budowie elegancja Francja chciałoby się powiedzieć, patrząc na kolory :
Pozdrawiam październikowo