27 października 2020

Zobacz, ile jesieni

 


Spacer niedzielny. W takim ciepłym, złotym miodzie słońca, w bursztynie i jesieni. Sikorki już bobrują na sosnach i w brzozach, tyle krzatania się różnego drobiazgu w trawach, liściach, rowach, w kępkach krzewinek. Tak sobie myślę, że  ten mały światek - mały w sensie lokalnym, ale olbrzymi w tym cudzie, w feerii życia - po swojemu dalej, zwyczajnie szykuje się na kolejną zimę. To dziwnie kojące.

Wykopałam selery, wyrwałam częśc porów. Pomidory dalej owocują, w sobotę zebrałam dwa kosze, a dzisiaj patrzę, jeszcze zielonych tyle...



Zasypałam puste grządki kołderką liści.

Zrobiłam chutnej z październikowych pomidorów.

Wrzucam trochę jesieni z Kalinowa, niech pocieszy oczy, jak mnie cieszy się na te widoki serce.



















6 komentarzy:

  1. Dziękuję za Twój piękny blog,
    niech Anioły zawsze się Wami wszystkimi opiekują,
    a zdrowie niech Was nigdy nie opuszcza :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo dobre życzenia, Jolu, przyjmuję i dziękuje serdecznie!

      Usuń
  2. Uwielbiam takie polne i leśne drogi. Jarzyny i miłość - też :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję, zawstydzacie, bo to tylko telefon i dobre chęci:)Tak lubię inwentaryzować to, co wokoło, zostawić na dłużej sobie i innym:)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)