Deszcz dał tak mocny do spółki z wiatrem, że połamało i powywracało mi koper, pochyliły się słoneczniki i kukurydza, onętki i malwy. Dzisiaj koper ścięłam, wysuszę do ogórków, część zejdzie od razu, część na dniach, ogórki już wybieram codziennie. Na razie leżakuje w hamaku i wygląda bardzo przystojnie:) Dorodny w tym roku pan Koper, wyjątkowo. Niektóre baldachy są równe ze mną.
Kotki biegają, rozrabiają, próbują jeść stały pokarm, ładnie korzystają z kuwetki. Najbardziej bojowy, zaradny i energiczny jest Rudy, dwie kotki mniejsze są trochę nieśmiałe, strasznie z nich okruszki, kiedy biorę w dłonie, ważą tyle, co nic. Ale za to głos mają donośny, zwłaszcza nocą i nad ranem^^ Kocie rodzicielstwo trochę nas wykańcza. Myślę, że w tym tygodniu już wyjdziemy z nimi trochę na podwórek, zrobię im kojec. Zdjęcie nieostre, one cały czas się ruszają!
Z nowych wieści, uskuteczniam remonty. Maluję co się da. Jest już zielona kuchnia, ganek i spiżarnia. I niebieski pokój do pracy. Kolor zielony nazywa się Labirynt i jest bardzo przyjemny.
Nowa odsłona kuchni wygląda tak:
A z cudowności lipcowych, jest z czego gotować codziennie kompot:)
Lubię zegary,szczególnie wtedy gdy chodzą,bo ich cykanie mnie uspokaja i daje do myślenia jak ulotny jest czas i życie.
OdpowiedzUsuń