04 grudnia 2022

Zima, zima. I pomidorowe ostatki.

 I grudzień.

Koło czasu się domyka, rok już na ostatniej prostej, sezon w szklarni oficjalnie zamknięty, zebrane ostatnie pomidory.

Wyglądaja tak:



 
Nie są tak piękne jak sierpniowe i wrzesniowe, brak im słodyczy, są twardsze, ale to nadal nasze własne, kochane, o niebiosa lepsze niż ze sklepu. Pachną pomidorami i duszone na masełku, z tymiankiem, jajecznicą, do świeżego chleba jak znalazł.

Zielone przechowuję w wytłaczankach od jajek, tam dojrzewają powolutku.



 
Koktajlowe żółte megagroniaste i peruny  dały radę do końca. To nasz najdłuższy sezon pomidorowy, wysiewałam w końcu lutego i w marcu, zebraliśmy czwartego grudnia ostatnie sztuki:) Już zdążyłam wianek świąteczny powiesić do tych pomidorków. W tym roku powinno pójść jeszcze lepiej, mamy w końcu w szklarni piec, więc zaczniemy sezon wczesną wiosną. Jestem strasznie dumna z tego roku, dał nam bardzo wiele plonów i radości.


 
 Od kilku dni mamy mróz, w nocy spadło do minus ośmiu. Niewiele, ale jest wilgoć w powietrzu, chłód wydaje się dojmujący, śniegu malutko, palimy w kominku i koty okupują fotele wokół. Rusza ptasia gospoda, ziemia przymarzła, będę okrywać róże. W kuchni  (Mały już odlicza do Świąt) wiszą dwa wianki, pijemy herbatę z imbirem i kurkumą, pieczemy kartofle i smażymy serniczki. Tryb zimowego przetrwania:) Już dwa razy wyłączali nam prąd, po parę godzin, więc przetestowaliśmy "ciężkie czasy start", mamy ups, ładowarki, w razie dużego kryzysu gdzies tam jest generator, a w spiżarni zapas świec i naftowe lampy. I kominek;) Kawę gotowaliśmy na turystycznej gazowej kuchence:)




 
Koty mają tryb całoroczny.


 
No i ciepłe skarpety można wyciągnąć! Babcie robiły.
 


I tak zaczynamy grudzień, ja trochę przeziębieniem, wyglądaniem na senny ogród i słuchaniem piosenek z dzwoneczkami.

Ale czekamy jeszcze na taką zimę:)

 (zdjęcie Duży)

No to, z Agnieszką Osiecką:

Od czasu do czasu jest zima,
raz na rok, albo i dwa,
nie narzekajmy na klimat
i bierzmy, co los nam da.

 


7 komentarzy:

  1. "Tryb zimowego przetrwania" w takim kocim towarzystwie, ze smakołykami i przy kominku brzmi jak spełnienie marzeń.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak sielsko. Zdrowia życzę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kuruję się miksturą: zalewam wrzatkiem plasterki imbiru, do tego jakiś susz owocowy, jak ciut przestygnie sok z pomarańczy, kurkuma, szczypta pieprzu, miód:)

      Usuń
  3. Zdążyłam zerwać pomidory przed przymrozkami jeszcze w październiku, w koszyku dojrzewają sobie powoli, chyba wystarczą nam do stycznia:-) ten rok był obfity w plony, jeszcze spod śniegu zbierałam jabłka, nie zmarzły.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja już dawno zapomniałam o świeżych pomidorach z działki. Na szczęście przygotowałam mnóstwo przetworów, dzięki którym mogę cieszyć się ich smakiem również w zimie.
    https://mobilna-wulkanizacja.pl/mobilna-wulkanizacja-lublin-mobilny-serwis-opon/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ale super plony...swoje , zdrowe itd. Ja miastowa, to zazdroszczę:): Aha-- Przepiękny kot:):):

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)