W piątek panował nieskrępowany nastrój fiesty. Bez obecności oficjeli zarówno Krzyżacy jak i ci po stronie naszych opuścili skorupy codzienności, przybierając fantastyczne formy, rodem z Borgesowego bestiariusza. Byli rogaci wikingowie z puszkami od piwa zamiast rogów, androgyniczne twory z wypchanym biustem i obfitą brodą, korowody halloweenowe, wielbiciele steampunku, Związku Radzieckiego tudzież inne cudaki Gisbourny. Cała ta barwna i wesoła brać bawiła się wyśmienicie, a Kalina razem z nimi....Uwielbiamy fiestę...
A teraz fotki nieco bardziej poprawne politycznie. Urodziwi rycerze, cne damy i inne smakowitości.
Jak Domagarow, co?
Hej ho, hej ho, na bitwę by się szło....
Potomek Gimlego?
No i generalnie wata cukrowa...moje wielkie dietetyczne szaleństwo..Zjadłam całą.
Duch jest najlepszy:)
OdpowiedzUsuń