Znalazłam bloga z szablonami na bloga i zakochałam się, chyba będę zmieniać co tydzień
Blog
Melduję, że nie mam czasu, tonę w papierach, klasa szósta nie wie, co to epitet, jabłka trzeba obierać, astry kwitną, fasolę trzeba łuskać, wspominam Simonę Kossak, a Duży ma melancholię i śpiewa ciągle Cohena.
Hallelujaaah... halleluuujah....
Marnuję czas ze zgrozą. Zamiast sprzątać/pisać/łuskać/obierać czytam o Simonie Kossa, czytam Listy Van Gogha do brata, drukuję Simonę Kossak na gazetkę i oglądam prerafaelitów. Jakie oni te kolory robili boskie...
Średni powiedział, ze nie ma motywacji do życia i może będzie miał za rok. Jak na brak motywacji widzę tu jakiś optymizm.
Nie mam pieniądzów na nowe buty, więc chodzę w starych. Ale kupiłam 5 tom "Zwiadowców".
Muszę zrobić lemon curd, musze nazbierać wrzosów. Chce mi się piękna jak głodnemu jedzenia. Przytulam nos do szyby o 5 rano, gdy szykuję Dużemu śniadanie i powtarzam sobie wiersze Blake'a o jesieni.
No i chodzę w burgundowym poncho. Przyjedźcie ktoś do mnie i mi poprasujcie, sterta leży na łóżku...
Patrzę na cudowne, inspirujące blogi ze zdjęciami zadbanych domków w bieli, ecru, z psem o zamyślonym wyrazie pyska u stóp młodej i pięknej gospodyni, kobiety estetycznej. Czuję się wiejską kobieta pracującą, która tonie w papierówkach. Wciągam skarpetki w paski i myślę o kulach z szafiru.
Mały nadal znosi liście.
Tonę w liściach.
I gdzies zgubiłam czekoladę... schowałam na czarną godzinę i zapomniałam, jak sklerotyczna wiewiórka. Pozdrawiam kobiety pracujące, kochane kobiety estetyczne, kobiety czytające. Ślę wam wszystkim dobre myśli... :)
Zajrzyj do mnie, ulga murowana!
OdpowiedzUsuńNie prasuję niczego ani nikogo. Nie pamiętam gdzie schowaliśmy żelazko :)
Pozdrawiam serdecznie!
Aa... ale ja chcę uprasować, ale nie mam kiedy^^
OdpowiedzUsuńLUbię uprasowane rzeczy, pod warunkiem, ze ktoś mi to zrobi. Dawne czasy, gdy Mama mi prasowała... tęsknię;)
Jak dobrze mi jest z tą świadomością, że nie tylko ja tak mam (albo tak nie mam). Doskonałość, perfekcja, sielski obrazek z psem... czy takie domy istnieją naprawdę? Pozdrawiam Cię Kobieto zaczytana.
OdpowiedzUsuńP.S. A prasowanie mi podrzuć, to jedna z tych "przykrych" czynności, których nie unikam.
Wrzos jest pod ochroną :)
OdpowiedzUsuńKalino droga, mam na pociechę wiadomość: te estetyczne eteryczne śliczne najprawdopodobniej nie pracują zawodowo :) Pozdrawiam znad klasówek, sterty (chyba metrowej) wszelakiej, przeważnie męskiej odzieży, i akurat też rozczłapuję jedyne cichobiegi na tę jesień a za ostatni grosz, głodząc rodzinę, zakupiłam sobie pomoc naukową do wyciskania ostatnich potów z olimpijczyków, których mam niezdrową ambicję wyhodować w tym roku :)))
OdpowiedzUsuń( O widzę,że Mira chętnie przygarnie prasowanie, tyle,że to Kraków, kurza twarz:)))
Kocham was:)
OdpowiedzUsuń