17 września 2017

Urodziny Średniego, czas cudów i o byciu razem.

Średni skończył siedemnaście lat.
Jak to.
Patrzę na ekran, pisząc to i oczy mi się szklą. Już? Jak to... mały Średniaczek, którego ciepłe łapki opiekowały się każdym bezdomnym ślimakiem. Mały Średniaczek, piszący powieść o Homiku w kosmsie. Mój przyjaciel od powrotów ze szkoły, od robienia zupy z piasku, zbierania w lesie szczawiu, od sera własnej pracy.
Jaki to czas cudów, to życie! Jak to się dzieje?
Nie wiem, co ci życzyć, kochany, z pewnością tego, żebyś się nie zmieniał, bo byłeś małym, cudownym człowiekiem, a teraz jesteś dużym, jeszcze cudowniejszym. Kochamy twoją wrażliwość na świat i ludzi, twoje czułe serce, twoje ciche robienie tego, co do ciebie należy, bez narzekania, wyrzekania, ze zrozumieniem i miłością. Popychasz świat i ratujesz go, każdym swoim uśmiechem, każdą skręconą w pracowni Taty szufladą, każdą piątką z matematyki (mamo, matematyka to taka piękna nauka! Taka piękna!).
Nauczyłeś nas i ciągle uczysz bycia razem. Tego, na czym polega bycie razem, tak naprawdę. Na tworzeniu dla kogoś przestrzeni miłości, miejsca na oddech, na rozwój, na schodzeniu ze swojej drogi czasem, by pójść z kimś, poznać go i nauczyć się widzieć świat jego oczyma. Na współ - czuciu. Współ - odczuwaniu. Dawaniu swego czasu, całego siebie. 
Nigdy nie lubiłeś żółtego i pomarańczowego koloru. Chciałeś mieć swój kubek i pić zieloną herbatę. Mieć ciszę w pokoju, muzykę i poukładane po swojemu. Trzeba się było tego nauczyć, żeby okazywać ci miłość tak, jak tego potrzebowałeś. Bo jak się kocha, to się w to wchodzi bez taryfy ulgowej, z otwartymi oczyma i po uszy, prawda?
Wtedy się wie, na jakiej poduszce ktoś ukochany lubi spać, nad jakim memem się uśmiechnie, co by chciał na urodziny. I to się robi.
Mam was trzech i musiałam się nauczyć was kochać tak, jak tego pragnęliście, abyście rośli zdrowo, dojrzewali bez skrzywień, młode, piękne roślinki pod Bożym, czułym okiem. Nie było w tym żadnego narzekania, a to poświęcenie to najcudowniejsza część bycia mamą. Wiem, że nie lubisz któtkich rękawów w rozpinanych koszulach i że słuchasz Shawna Jamesa. Mamy za sobą  wiele jesieni, zbierania liści, spacerów z niemowlakiem i dwoma wrzeszczącymi chłopcami, wspólnego chorowania, rysowania ludzików, ratowania kotów,  naprawiania łańcucha w rowerze. Z drugiej strony był i jest Tata, dający zdrową dozę świata facetów - dzięki niemu Duży spał z wiertarką pod poduszką, obaj umiecie już robić meble, wrzucać drzewo do piwnicy i być odpowiedzialnymi za swoje życie, swoje wybory i swoje błędy.
'Pójdę robić z toba zdjęcia zachodu słońca, bo nie chcę, żeby ci było smutno".
Przytulasz mnie do policzka, kiedyś na palcach, teraz schylając głowę.
Jestem szczęśliwa, że mogę być z wami, nie oddałabym żadnego dnia i żadnego uśmiechu. To mój skarb, największy, jaki mam. Moja pani profesor, gdy nie udało mi się skończyć doktoratu i przerwałam go na trzecim roku, uściskała mnie, mówiąc: 

- Przecież ty już masz trzy doktoraty, Kalinko.

Wychowanie dzieci to czas cudów, i wiem doskonale, że też razem z całą tą częścią, gdy opadają ręce, nie ma się sił i patrzy się na pobojowisko w domu lub pocięte firanki (na płaszcz druida, mamo!) 
Ale największym cudem jest patrzenie na dorosłego człowieka, który wyrósł z tej malutkiej roślinki i teraz idzie w świat, niosąc czujące, jasne, dobre serce.
Uściski, Średniaczku. I wiele miłości.


Mama


Autorem ilustracji jest Średni.



Cała gromadka dzieci. Kocham to zdjęcie.

4 komentarze:

  1. Nie mam dzieci, ale czytając ten ocean Uczuć, wodospady najczystszej miłości - odczuwam żal, że omija mnie to o czym piszesz.
    Coś wspaniałego, tak kochać chyba potrafi tylko prawdziwa matka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że każda mama kocha, może nie każda tylko opisuje, ale wyraża się to na rozmaite sposoby, milion sposobów, nawet bez słów:)I każdy sposób jest dobry, tak myślę, Luno:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepięknie napisane...od serca..

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)