10 marca 2019

Marcowe kwiaty, krówki i pasta z suszonych śliwek

Za oknem mieliśmy dzisiaj śnieg, na termometrze plus dwa, wiatr taki,że znika nam prąd co kilka minut. Dlatego w celu podniesienia domowego morale robimy dzisiaj domowe krówki.
Przepis wynalazł Średni. Gotowałam trochę za krótko i wyszły lekko ciągnące się, zamiast kruche. Ale pyszne.




 

 




 Niech tam sobie wieje od lasu, od pola, od łęgów, gdzie już gęsi zdążyły dolecieć i teraz marzną.  My mamy krówki. Miły widział nawet pierwszego podlaskiego bociana! Czyli tak, to już.Wiosna powinna u nas przybywać w ciepłym kubraku i walonkach, nie pantofelkach.  Przynajmniej w marcu:)

Pocieszamy się tulipanami.





 I pastą z suszonych śliwek i pomidorów, na grzanki, przepis Jadłonomii.




 I czekamy, na tę prawdziwą, bez kubraka i walonek. Na ciepły wiatr i pierwszego żółtego motyla.


3 komentarze:

  1. Ale pyszności! Od razu robi się przyjemniej - u nas, na południu Polski, też wiatr... Taka widać aura :)
    Miłego dnia!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  2. Super krówki. Na pewno są smaczne. U mnie też wieje, z przerwami na deszcz lub słońce, ale jest zimno.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję, że zostawisz ślad :)