Żaden miesiąc nie ma takiego złotego światła jak sierpień. Leje się jak syrop, gęsty, słodki, tężeje na krawędziach rzeczy, sprzętów, zastyga w żywicę wspomnień. Kuchenne okno mam od południowego zachodu, mogę patrzeć godzinami, jak baśniowe złoto oprósza się na wszystkim. Kolor ścian przypomina teraz surowy len, ale w sierpniowym złocie podbarwia go ciepły popiel. Fronty Miły przemalował, korpusy dorobił z nowej płyty. Zmieniliśmy blat na barwę drewna, a klameczki na czarne. Reszta ta sama.
Drugie kwietnienie Princess Alexandry
Z ogórków będą pikle
Drugie słoikowanie malin - zjadają mi na bieżąco, a ma być na zimowe chłody
Czas pomidorów
I więcej światła
I więcej pomidorów
I więcej ogórków
Tak wyglądał taras przed remontem
(To znaczy tak wyglądał brak tarasu)
A tak wygląda taras po remoncie. Podłoga modrzewiowa. Barierka spawana przez przyjaciół. Meble i zadaszenie Miły. Chodniczek prababcia. Hortensja od klasy na koniec roku.
A w ogóle, Aga przypomniała mi małego małego i dawną Kalinę.
Dzisiejsza Kalina pozdrawia tę ze wspomnień
czas tak szybko, że nie widzisz, ale za to nadal się udaje zobaczyć to płożące się sierpniowe światło!
OdpowiedzUsuńCudnie! Ja również kocham światło późnego lata i jesieni. Uwielbiam jego bursztynową barwę, ciepło i długie cienie jakie rzucają rośliny i przedmioty. Owoce lata - istny wysyp, świetne zdjęcia:)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Hah! Zdjęcie sprzed trzynastu lat - Mały był naprawdę zupełnie malutki...
OdpowiedzUsuńNapisałaś 'Aga' i przez chwilę myślałam, że jestem kimś innym.
Buziaki od Noys :)
Takie zapasy kiedyś robiła moja matula...a teraz idzie się do...Lidla. To se ne wrati.
OdpowiedzUsuńUwielbiam te ciemne pomidory. Są ich różne gatunki ale w sklepie u nas najbardziej popularne są kumato.
OdpowiedzUsuń